Reklama

- W dorzeczu Wisły znajduje się ponad połowa powierzchni Polski. Chciałbym pokazać, jak wielki skarb mamy w samym sercu Europy, i jak można z tego potencjału skorzystać – mówił Marek Kamiński przed wyruszeniem na zimowy spływ kajakiem. To była główna idea wyprawy a jej założenia były proste: podróżnik samodzielnie przepłynie Wisłę kajakiem zimą, będzie nocował w namiocie na brzegu, pił przefiltrowaną wodę z Wisły i jadł potrawy z wiślanych ryb. W ten sposób „odczaruje” Wisłę, przywróci królową polskich rzek Polsce. Miała mu towarzyszyć ekipa fotografików i filmowców, którzy mieli stworzyć dokumentację wyprawy i piękna Wisły. I tak też było. Szybko okazało się jednak, że nie będzie to wyprawa samotna. W każdej nadwiślańskiej miejscowości na Marka Kamińskiego czekali mieszkańcy, którzy spontanicznie witali się z podróżnikiem i wyrażali wsparcie dla idei ekspedycji. W ten sposób Marek Kamiński stał się jakby łącznikiem między Wisłą a ludźmi.

Reklama

Ostatnie metry ekspedycji

Podobnie było na finiszu wyprawy. Dnia 20 marca przed ujściem Wisły do Bałtyku na Marka Kamińskiego czekała spora grupa osób, m.in. kajakarze z Gdańska i Kaszub, paralotniarz oraz ekipa WOPRu, która zrobiła bramę symbolizującą koniec ekspedycji – „Bałtyk meta 941 km”. Początkowo trasa ekspedycji miała mieć długość 959 km a podróżnik miał dopłynąć do gdańskiej starówki. Jednakże Motława jest zamarznięta, dlatego ekspedycja zakończyła się w Sobieszewie. Na plaży w Sobieszewie na Marka Kamińskiego czekała duża grupa mieszkańców Trójmiasta oraz mediów, którzy gorąco go przywitali i zasypali pytaniami.

Przyroda jest nieprzewidywalna, a warunki na Wiśle pod koniec zimy były naprawdę ciężkie. Dlatego Marek Kamiński zdecydował się na asekurację na niebezpiecznych odcinkach, ale przez dwa tygodnie ekspedycji nie opuszczał Wisły. Mogłem oczywiście spłynąć sam nie informując nikogo o tym, ale w projekcie ZEW-u nie chodziło o sam spływ, ale o przypomnienie Polakom o Wiśle. – podsumowuje podróżnik.

Marzenie stało się rzeczywistością

Marek Kamiński zapytany przez fanów w Tczewie, jaki cel chciałby osiągnąć przez tę wyprawę, odpowiedział: Cel już został osiągnięty, ponieważ celem było zainteresowanie Polaków Wisłą. Obecność tak wielu osób nad Wisłą podczas mojego spływu jest na to niepodważalnym dowodem. Książki, film to drugorzędne sprawy, najważniejsi są ludzie i Wisła. Nic nie zastąpi żywego świadectwa. Wszystkie osoby, które wychodziły i wypływały mi naprzeciw zrobiły to spontanicznie. Jestem szczęśliwy, że chcieli mi towarzyszyć. Poza kajakiem, który podróżnik nazwał imieniem swojej córki Poli, wiosłem Kayem (imię syna) oraz namiotem Kasia (imię żony), Markowi Kamińskiemu towarzyszyła rzesza Polaków, do których podróżnik na końcu zaapelował „Pamiętajcie o Wiśle!”, bo to Wisła jest bohaterką Zimowej Ekspedycji Wisła. Fundacja Marka Kamińskiego oraz Instytut jego imienia będą kontynuowały ideę promocji Wisły w ramach szerokiego projektu społeczno-edukacyjnego „Szlak Wisły”. Ma on na celu stworzyć „koalicję” organizacji rządowych, pozarządowych i komercyjnych, doprowadzić do ujednolicenia działań na rzecz Wisły, a przede wszystkim informować, edukować i animować działania związane z Wisłą, aktywnym spędzaniem czasu związanym z wodą i poszanowaniem walorów środowiskowych polskich rzek.

Reklama

Już w kwietniu 2010 r. odbędzie się kolejny ważny element projektu – konferencja organizowana przez Ministerstwo Środowiska.

Reklama
Reklama
Reklama