Łapią wieloryby "przypadkowo", a potem legalnie sprzedają na mięso. Przez lukę prawną
W zeszłym miesiącu, przed Festiwalem Wielorybów w Ulsan w Korei Południowej, władze zrobiły nalot na komorę chłodniczą i znalazły ponad 27 ton – odpowiednik około 40 wielorybów – wielorybiego mięsa wartego 3,4 miliony dolarów.
Źródło: National Geographic News
Zobacz przygodę ekipy Traveler Adventure Team w Szwajcarii! Tym razem kamera towarzyszy im podczas zjazdu z góry First.
1 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
- W Korei przyłów jest około 10 razy większy niż w innych krajach – poza Japonią – twierdzi Astrid Fuchs z organizacji non-profit z siedzibą w Massachusetts Whale and Dolphin Conservation. Jej zdaniem te zgłoszone liczby są prawdopodobnie zaniżone, a eksperci i organizacje pozarządowe z kraju szacują, że tamtejszy przyłów jest co najmniej dwa razy większy niż ten zaraportowany.
Polowanie na wieloryby jest zabronione zarówno przez prawo Korei Południowej jak i przez Międzynarodową Komisję Wielorybnictwa, która zawiesiła możliwość wielorybnictwa w celach handlowych w 1986 roku. Jednak mięso wielorybów nadal jest popularne w kilku nadmorskich miastach. W Ulsan, gdzie organizowany jest festiwal wielorybów, wielorybnictwo uprawiane jest od czasów, kiedy Cesarstwo Koreańskie i Rosja połączyli wysiłki pod koniec XIX wieku, by stworzyć bazy do połowów. W tym mieście liczącym niewiele ponad milion mieszkańców, ponad sto restauracji serwuje mięso z wieloryba – jak donosiła Korea Times w 2011 roku.
Na zdjęciu:
Inuici polują na narwale jednozębne
Grenlandzcy myśliwi obcinają płetwy narwalowi. Mięso z przedniej płetwy jest przysmakiem, a myśliwy, który go nakłuł ma przywilej zjedzenia go. Znane jako „jednorożce morskie”, narwale ceniono w średniowieczu. Dzisiaj myśliwi w Kanadzie i Grenlandii polują na nie dla mięsa, skór i kłów, które często przerabiane są na pamiątki.
fot. STAFFAN WIDSTRAND, CORBIS
2 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
- Ulsan jest wymarzonym miejscem, jeśli ma się ogromną ochotę na mięso z wieloryba – piszą w artykule.
Douglas MacMillan z University of Kent i Jeonghee Han, aktualnie pracujący dla Greenpeace, opublikowali w 2011 roku badanie, w którym analizowali przyłowy w Korei Południowej. – Wysokie przyłowy waleni w wodach Korei Południowej pozwoliły na rozwój dobrze prosperującego biznesu i kultury bazującej na konsumpcji mięsa wieloryba – piszą.
Jeśli wieloryb jako przyłów trafi do sieci, rybacy są zobowiązani zaraportować incydent Straży Przybrzeżnej. Następnie bada się ciało zwierzęcia, by upewnić się, że nie ma na nim oznak żadnego harpuna i wydaje się pozwolenie na wystawienie wieloryba na licytację.
- Przy aktualnie działającym systemie monitorowania i kontrolowania, łatwo jest zataić nielegalne pochodzenie mięsa z płetwala karłowatego pochodzące z przyłowu – powiedział MacMillan National Geographic.
Na zdjęciu:
Polowanie na pływacza szarego
Myśliwy w regionie Czukotki w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym Rosji strzela do pływacza szarego. Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa pozwoliła rdzennym mieszkańcom tego regionu i stanu Waszyngton na upolowanie do 744 pływaczy szarych z Północnego Pacyfiku w latach 2013-2018.
Fot. STAFFAN WIDSTRAND, CORBIS
3 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Jeden płetwal karłowaty może przynieść rybakowi do 85 tysięcy dolarów zysku – jak twierdzi The Hankyoreh, progresywny anglojęzyczny dziennik z Korei Południowej. Restauracje mogą podwyższyć jeszcze cenę dla większego zysku.
- W czasie wywiadów z lokalnymi rybakami i właścicielami restauracji serwujących mięso wieloryba, nie mieliśmy wątpliwości, że niektórzy rybacy dostarczają świeże mięso płetwali do restauracji za wyższą cenę – ale przyłów jest rzadko świeży – wyjaśnia MacMillan. Badacze domagali się wyjaśnień. Okazuje się, że rybacy wcale nie informują Straży Przybrzeżnej o złowionych wielorybach. – Powiedzieli nam, że niektórzy rybacy, którzy z trudem zarabiają na życie, zamienili swoje łodzie w harpuny i nocą polują na płetwale karłowate.
Na zdjęciu:
Rzeź japońskich delfinów
Japońscy rybacy zarzynają swój łup. Obecny plan wielorybnictwa w Japonii zakłada upolowania 4 tysięcy wielorybów w wodach Antarktyki. Dane są zbyt nierówne, by móc oficjalnie ogłosić płetwale antarktyczne zagrożonym gatunkiem, choć większość ekspertów jest zdania, że byłoby to możliwe.
fot. KOICHI KAMOSHIDA, GETTY IMAGES
4 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Oprócz luki w przepisach dotyczącej przyłowów, Korea Południowa boryka się również z nielegalnymi polowaniami. Analiza rynkowa przeprowadzona przez MacMillana i Hana dowodzi, że cena mięsa wieloryba spada nawet jeśli popyt wzrasta, a oficjalne statystyki przyłowów nie zmieniają się.
- To mocno sugeruje, że dodatkowe zaopatrzenie pochodzi z nielegalnego źródła – stwierdza MacMillan.
W 2012 roku Korea Południowa ruszyła z „naukowym” programem wielorybnictwa. Jednak wycofała się z niego po naciskach ze strony międzynarodowej społeczności. Japonia już teraz czerpie korzyści z tej luki prawnej i utrzymuje, że swój program wielorybnictwa prowadzony jest w celach naukowych. Niemniej krytycy, ekolodzy, a nawet Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości podważają naukową zasadność japońskiego programu wielorybnictwa.
Na zdjęciu:
Wielorybnictwo w Japonii
Krew wielorybów spływa do oceanu z pokładu japońskiego kutra wielorybniczego. Od dawna oskarża się Japonię o używanie programu wielorybniczego o rzekomym charakterze naukowym jako przykrywki dla wielorybnictwa w celach komercyjnych.
fot. KATE DAVISON, EYEVINE, REDUX
5 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
By dowiedzieć się więcej na temat legalnego i nielegalnego zabijania delfinów i wielorybów na świecie, obejrzyjcie slajdy na górze.
Ten artykuł powstał przy udziale specjalnego zespołu badawczego NG, który skupia się na przestępstwach związanych z dziką przyrodą i finansowany jest z grantów fundacji BAND i Woodtiger Fund.
Tekst: Rachael Bale
Na zdjęciu:
Polowanie na wieloryby na wyspie Lembata
Na tej indonezyjskiej wyspie polowania na wieloryby są prowadzone z pomocą łodzi wiosłowych i włóczni. Na zdjęciu mężczyzna wyskakuje z łódki, by nabić na włócznię kaszalota spermacetowego. Walka ze zwierzęciem może zająć dzień lub dłużej.
fot. FADIL AZIZ, CORBIS
6 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Na zdjęciu:
Polowanie na delfiny w Futo
Rybacy w japońskim Futo zbierają delfiny na rzeź w 1994 roku. Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa nie reguluje polowania na małe wieloryby, delfiny czy morświnowate. Nie ma już polowań w Futo, ale polowania w japońskim Taiji spotkały się z międzynarodowym potępieniem, kiedy przedstawiono je w filmie Zatoka delfinów – zdobywcy Oscara z 2009 roku.
fot. DAVID DOUBILET, NATIONAL GEOGRAPHIC CREATIVE
7 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Na zdjęciu:
Wielorybnictwo w Japonii
Japonia kontynuuje polowania na płetwale antarktyczne w ramach „naukowego” programu wielorybnictwa, ignorując tym samym decyzję Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z 2014 roku. W sezonie 2015-2016 japońscy rybacy zabili 333 wieloryby, z czego ponad 200 stanowiły samice w ciąży.
FOt. KATE DAVISON, EYEVINE, REDUX
8 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Polowanie na delfiny w Papui Nowej Gwinei
Chłopiec z Papui Nowej Gwinei, gdzie polowanie na delfiny jest starą tradycją, siedzi z parą delfinów, które nabił na włócznię.
fot. GEORGE BLONSKY
9 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Na zdjęciu:
Polowanie na delfiny w Papui Nowej Gwinei
Chłopiec z Papui Nowej Gwinei, gdzie polowanie na delfiny jest starą tradycją, siedzi z parą delfinów, które nabił na włócznię.
fot. GEORGE BLONSKY
10 z 10
Wielorybnictwo przypadkowe
Na zdjęciu:
Mięso wielorybie w Korei Południowej
Narodowe i międzynarodowe prawa zabraniają wielorybnictwa w Korei Południowej, ale jeśli rybacy przypadkowo złapią wieloryba, mogą go sprzedać.
Fot. NICOLE MCLACHLAN