Reklama

Takie wnioski wysnuto na podstawie danych dotyczących tysięcy pacjentów z COVID-19, leczonych na oddziałach intensywnej terapii nowojorskich szpitali. Dane są tym bardziej alarmujące, że według szacunków nawet 42,4 proc. dorosłych Amerykanów cierpi na otyłość, co oznacza, że ich wskaźnik BMI wynosi 30 lub więcej – podaje „Los Angeles Times”, informujący o nowych niepokojących badaniach.

Reklama

W jednym z nowych badań wykazano, że pacjenci z COVID-19 w wieku poniżej 60 lat i o BMI pomiędzy 30 a 34, byli dwukrotnie bardziej narażeni na to, że trafią na oddział intensywnej terapii niż ich rówieśnicy, którzy nie byli otyli.

Im większa otyłość, tym większe ryzyko. Gdy BMI pacjentów (z tej samej grupy wiekowej) wynosiło 35 lub więcej, prawdopodobieństwo, że będą wymagali opieki szpitalnej, było 2,2 razy większe niż u osób nie otyłych i 3,6 razy większe, że trafią na OIOM.

– Otyłość wydaje się być wcześniej nierozpoznanym czynnikiem ryzyka przyjęcia do szpitala i potrzeby intensywnej opieki – napisali autorzy badania opublikowanego w czasopiśmie Clinical Infectious Diseases.

Zależność ta dotyczy tylko pacjentów poniżej 65 roku życia. U osób w wieku 65 lat i starszych nie było związku między otyłością a koniecznością hospitalizacji.

Autorzy badania, naukowcy z Grossman School of Medicine na Uniwersytecie Nowojorskim zasugerowali, że wysoki odsetek osób z otyłością w społeczeństwie amerykańskim może sprawić, że wskaźnik ciężkich przypadków i śmiertelności COVID-19 w Stanach Zjednoczonych może być wyższy niż w Korei Południowej, Chinach czy Włoszech.

Trzy czynniki ryzyka

W innym nowym badaniu przeprowadzonym przez naukowców z nowojorskiego uniwersytetu udowodniono, że wskaźnik masy ciała powyżej 40 (wskazujący na „skrajną otyłość”) jest jednym z trzech najważniejszych czynników predysponujących do hospitalizacji. Pierwsze dwa czynniki, które najbardziej podnoszą ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 dotyczą wieku pacjentów: pierwszy to wiek powyżej 75 lat, a drugi to wiek 0d 65 do 75 lat.

Badanie objęło 4 103 pacjentów z COVID-19, a jego wyniki zostały opublikowane w serwisie MedRxiv, gdzie zamieszczane są wyniki badań przed oficjalną publikacją w czasopismach naukowych.

Prawie 10 proc. dorosłych w Stanach Zjednoczonych ma BMI wynoszące 40 lub więcej.

Koronawirus i cukrzyca

Kolejne badanie, tym razem przeprowadzone przez lekarzy z Wuhan, skupiło się z kolei na związku cukrzycy z ryzykiem ciężkiego przebiegu, a nawet śmierci z powodu COVID-19. Główny wniosek płynący z badań chińskich ekspertów potwierdza, że u osób cierpiących na cukrzycę w przypadku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 ryzyko śmierci jest wyższe.

Autorzy badań twierdzą, że COVID-19 zwiększa metabolizm glukozy poprzez zjawisko znane jako „burza cytokin”, która prowadzi do wytwarzania zbyt wielu komórek odpornościowych. Jest to potencjalnie śmiertelna reakcja immunologiczna związana z dodatnim sprzężeniem zwrotnym między cytokinami a komórkami odpornościowymi zawartymi we krwi, prowadząca do niebezpiecznego podwyższenia poziomu innych cytokin, które z kolei pobudzają pozostałą część układu odpornościowego do większego działania.

Dr Shi Liu z Uniwersytetu Wuhan powiedział, że ten skok komórek odpornościowych często zachodzi w płucach i w związku z tym zwiększa ryzyko śmierci pacjenta.

Odkrycie opublikowane w Science Advances opiera się na eksperymentach na myszach. Gryzonie laboratoryjne, którym podano glukozaminę, wytwarzały znacznie wyższe poziomy cytokin zapalnych niż te, które nie otrzymywały dodatkowej glukozy.

Ponadto naukowcy przeanalizowali poziom glukozy w próbkach krwi od pacjentów, u których zdiagnozowano grypę i porównali je z próbkami od zdrowych osób. Próbki zebrano od ochotników podczas badań prowadzonych w dwóch szpitalach uniwersyteckich w Wuhan w latach 2017-2019.

„W tym badaniu zidentyfikowaliśmy wcześniej nieopisany mechanizm burzy cytokin regulowanej przez grypę, w której grypa wywołuje burzę cytokin poprzez zwiększenie metabolizmu glukozy” – piszą autorzy.

Reklama

Burze cytokinowe są częstym powikłaniem nie tylko COVIC-19 i grypy, ale także innych chorób układu oddechowego wywołanych przez koronawirusy, takie jak SARS i MERS.

Reklama
Reklama
Reklama