Reklama

W niedzielę 21. września na orbicie Marsa pojawił się MAVEN - nowy orbiter NASA. Po ponad 10-miesięcznej kosmicznej wędrówce dołączy do amerykańskich łazików i europejskiego orbitera. Tuż za nimi podążała pierwsza w historii indyjska sonda MOM (Mars Orbiter Mission), która na miejsce dotarła w środę 24. września. W kolejce na podbój planety czekają kolejne kraje. Mars staje się coraz bardziej zatłoczony.
Gdzie ci Marsjanie?
Zadanie, jakie stoi przed misją MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN) nie jest łatwe, bowiem czerwona planeta nie wydaje się zbyt gościnna. Ze wszystkich wysłanych do tej pory misji, połowa rozbiła się, zanim dotarła do celu.
Dlaczego właśnie Mars? - Zasadniczo wszystkie badania wydają się obracać się wokół jednej kwestii: życia na Marsie - wyjaśnia Roger Launius, historyk przestrzeni kosmicznej z Air and Space Museum w Waszyngtonie.
Nie chodzi o poszukiwanie dwugłowych Marsjan. Najważniejszym celem jest znalezienie dowodów na to, że w odległej przeszłości planeta mogła być zamieszkania przez jakiekolwiek formy życia. MAVEN ma opowiedzieć historię o tym, jak na przestrzeni czterech miliardów lat Mars zmienił się z ciepłej i wilgotnej planety w zimną i suchą pustynię.
Pozaziemska „globalizacja"
Wyścig kosmiczny nie jest nowym zjawiskiem. Obserwowaliśmy go już w czasie zimnej wojny: w eksploracji kosmosu rywalizowały wówczas USA i ZSRR. Czy dziś mamy do czynienia z podobną sytuacją? Liczba misji kosmicznych wysłanych w podobnym czasie (zwłaszcza z terytorium Azji) może na to wskazywać. Zarówno Rosja, jak i Chiny ogłosiły plany rozwoju przemysłu rakietowego. Pytanie brzmi, czy kosmiczne misję będą prowadzić do międzynarodowej współpracy czy rywalizacji?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama