Granty NG: Noce wśród pasikoników
– Wychodzę w teren, gdy zaczyna się robić ciemno, czyli około 18–19, do domu wracam nad ranem – mówi dr Piotr Naskręcki, entomolog
Niezależnie od tego, czy badania prowadzi w Afryce, czy Ameryce Południowej, noce spędza w lesie tropikalnym, wędrując wzdłuż wytyczonych przez siebie szlaków, i wykrywaczem ultradźwięków skanuje teren. Szuka częstotliwości od słyszalnych do 120 kHz, których nie wychwyci nawet ucho nietoperza. To właśnie zakres dźwięków wydawanych przez pasikoniki, jego cel badawczy. Gdy zarejestruje jakiś ciekawy dźwięk, włącza mikrofon kierunkowy i stara się zlokalizować jego źródło; owad zwykle siedzi na drzewie. – Muszę się na nie wspiąć, odnaleźć pasikonika, nagrać, a potem go złapać – mówi. Wszystko to robi po ciemku, przy latarce. Jednak biała lampa płoszy pasikoniki, więc zakłada na latarkę czerwony filtr; owady nie widzą czerwonego światła.
Jak wygląda łapanie pasikonika? – No cóż, wymaga treningu i doświadczenia: one potrafią bardzo wysoko skakać i latają – dodaje naukowiec. – Używam chwytaka na wysięgniku i działam ostrożnie. Jeśli spędziłem pół godziny na tym, by owada namierzyć na drzewie, proszę mi wierzyć, że staram się go nie spłoszyć.
Czy buszując nocą po tropikalnym lesie, badacz nie narażasię na niebezpieczeństwo? – Wiele osób o to pyta – mówi entomolog – a ja niezmiennie odpowiadam: oczywiście że nie. W ciągu kilkunastu lat pracy ani razu nic złego mi się nie stało. Nocą w tropikach jest bezpiecznie. W dzień głównym zagrożeniem są węże, te nocne zwierzęta wówczas śpią i bardzo łatwo je zaskoczyć, wystraszyć, mogą ukąsić, czego sam raz doświadczyłem. W nocy zaś nigdy. Są aktywne, widzą mnie i słyszą z daleka, więc po prostu schodzą mi z drogi.
Piotr Naskręcki podczas nocnych wypraw poszukuje odpowiedzi na pytanie, dlaczego pasikoniki „śpiewają” w tak wysokich częstotliwościach (ponad dwa razy wyższych niż emitują nietoperze). Bada filogenezę tych owadów, stara się zrekonstruować główne wydarzenia w ewolucji narządów służących do wydawania dźwięków. Wszystkie szczegółowe informacje, łącznie z cechami morfologicznymi i opisem DNA, zamieszcza w bazie orthoptera.speciesfile.org. W 1997 r. założył ją wraz z kolegami ze Stanów Zjednoczonych. Po latach stała się jedną z największych baz biologicznych na świecie.
Wysiłek włożony w tworzenie bazy i badania opłacił się. Naskręcki odkrył już ponad 200 gatunków pasikoników. Udało się mu też m.in. obalić mit, jakoby wyłącznie samce śpiewały pieśni godowe. Rzeczywiście dzieje się tak w znakomitej większości przypadków. Samce muszą konkurować o względy, bo zwykle wkład w uzyskanie potomstwajest dla nich mniej kosztowny niż dla samic. Naskręcki zaobserwował jednak, że u pewnych grup tych owadów role się odwracają i to samica zabiega o uwagę samca. Jest to sytuacja wyjątkowa w świecie zwierząt. Dzieje się tak, gdy to on inwestuje w potomstwo znacznie więcej niż ona – podczas kopulacji przekazuje samicy wyprodukowany wcześniej pakiet odżywczy. Ona zużywa go do produkcji jaj. W trakcie zbliżenia „dawca” traci nawet 40 proc. swojej wagi. Co niezwykłe, naukowiec zaobserwował, że takie zachowanie było u pasikoników nieuniknione. Wyewoluowało przynajmniej u siedmiu grup, w każdej niezależnie.
Na pasikonikach przygoda się nie kończy Naukowiec bada też m.in. roztocza, które... podróżują w nosach kolibrów. – Roztocza te potrafią bardzo szybko biegać. Gdy orientują się, że kwiat, w którym żyją, zaraz zwiędnie, wyczekują kolibra, który żywi się jego pyłkiem. Wskakują mu na dziób i pędzą do nosa znajdującego się u nasady dzioba. Tam spokojnie czekają, aż koliber zbliży się do kolejnego kwiatu i szybko suną wprost do kielicha. – Odkryłem, że w nosie kolibra może spotkać się kilka gatunków roztoczy – mówi. Aby sprawdzić, jak różne gatunki na siebie reagują, badacze włożyli je do jednego kwiatu. Rozegrała się straszna bitwa, wytłukły się prawie co do jednego. W nosie kolibra jednak ta agresja nagle znika. Roztocza nie mogą sobie na nią pozwolić. Gdyby ptak poczuł swędzenie, zwyczajnie by je wydmuchnął. Roztocza w nosie mają zatem rozejm.
Grant NG
Piotr Naskręcki część badań pasikoników prowadził z grantu National Geographic. Naukowiec pracuje w Muzeum Zoologii Porównawczej na Uniwersytecie Harvarda. Odkrył ponad 200 gatunków pasikoników z ok. 8 tys. dotychczas opisanych. Pracy z pewnością mu nie zabraknie – szacuje się, że nauka nie opisała jeszcze ok. 3 tys. gatunków tych owadów.
Zachęcamy do ubiegania się o dwa rodzaje grantów przyznawanych na rok przez: Towarzystwo National Geographic (NGS) oraz Global Exploration Fund-Northern Europe (GEF-NE)
Średnia wysokość finansowania: 15–20 tys. dol. (granty NGS) oraz 20 tys. euro (granty GEF-NE). Zdarzają się też kwoty dużo wyższe!
Największe szanse mają naukowcy ze stopniem co najmniej doktora, zajmujący się badaniami ekosystemów, utraty habitatów czy presji człowieka na środowisko.
Jak aplikować?
1. Szef projektu wypełnia wstępny formularz online, załącza swoje CV.
2. Jeśli komisja wstępnie zaakceptuje projekt, szef projektu dostaje mailem link do wypełnienia pełnego formularza zgłoszeniowego.
Pełna informacja dostępna w internecie w języku angielskim:
NGS: www.nationalgeographic.com/explorers/grants-programs/cre
GEF-NE: www.nationalgeographic.com/explorers/grants-programs/gef/northen-europe-research
Polacy na razie zdobyli 16 grantów, ale teraz, po uruchomieniu programu GEF dla Europy Północnej, szanse naszych naukowców rosną.
Zapraszamy!