Fala upałów w Australii przyniosła najgorętszy dzień w historii kraju
W ubiegłym tygodniu Australia doświadczyła rekordowych upałów – przez 3 dni z rzędu średnie temperatury wskazywały powyżej 40 stopni Celsjusza, a w szczytowym momencie termometry pokazywały 40,9 stopnia, co w przypadku tego kraju jeszcze nigdy nie miało miejsca. Poprzedni rekord padł w styczniu 2013 roku, kiedy to temperatura skoczyła do 40,3 stopnia Celsjusza.
- Katarzyna Mazur
Australia już od kilku tygodni zmaga się z falą gorąca i suszą oraz – co za nimi idzie – plagą szalejących pożarów, jednak teraz przed krajem stoi jeszcze większe wyzwanie, ponieważ w ostatnich dniach nad jej terytorium napływają masy gorącego powietrza, a meteorolodzy prognozują ekstremalne wzrosty temperatur.
Według klimatologów rok 2019 jest jednym z czterech najcieplejszych w historii kraju, a średnia temperatura na jego terenie wzrosła o co najmniej 1,3 stopnia. Ten pozornie nieznaczny wzrost przyłożył się do stworzenia idealnych warunków dla pożarów, suszy i powodzi. Według dotychczasowych pomiarów rok 2019 był najbardziej suchym rokiem w Australii od ponad stulecia.
A co na to rząd? Konserwatywne władze Australii są mocno krytykowane za swoją politykę klimatyczną – uważa się, że kroki podjęte, by zapobiegać klęskom żywiołowym, są niewystarczające, zważając na to, że kraj ten jest jednym z największych “producentów” zanieczyszczeń węglowych w przeliczeniu na mieszkańca. Według ONZ Australia należy do mniejszości państw z grupy G-20, które nie dotrzymują swoich obietnic dotyczących emisji szkodliwych substancji do środowiska.
Prognozy pogody przewidują nasilenie się upałów, co oznacza, że w najbliższym czasie obecny rekord temperatury może zostać pobity, a władze kraju będą zmuszone nasilić swoje działania, by zapobiec kolejnej fali klęsk żywiołowych.
Katarzyna Mazur