Reklama

Nowy rodzaj tomografii komputerowej przeszedł pozytywne testy na kocich mumiach pochodzących z kolekcji South Australian Museum. Choć nie jest znany dokładny wiek tych mumii, były one dosyć powszechne w Egipcie w okresie od około 600 r p.n.e. do 250 r n.e.

Reklama

Typowa tomografia komputerowa wykorzystuje jeden rodzaj promieniowania rentgenowskiego, by uzyskiwać obrazy danego obiektu pod różnym kątem, a następnie tworzyć obraz cyfrowy badanych wnętrzności. Metoda ta odróżnia mięśnie od kości na podstawie gęstości. Jednak w przypadku mumii pojawia się wyzwanie: Im są starsze, tym ich skóra i mięśnie bardziej wysychają i stają się bardziej zwarte, a kości tracą szpik i robią się luźniejsze.

Nowa technika (ang. atomic numer imaging) z kolei wykorzystuje liczbę atomową i korzysta z dwóch typów promieniowania rentgenowskiego, by móc widzieć wnętrze i rozszyfrować rodzaj ukrytej kompozycji bazując na liczbie atomowej materiału – jednej z podstaw uporządkowania pierwiastków. Badania odróżniają kości wypełnione wapniem i fosforem od mięśni, w większości z węgla.

- To technika, którą można wykorzystać przy jakimkolwiek tomografie komputerowym – twierdzi główny autor badania James Bewes, lekarz rezydent radiologii w Royal Adelaide Hospital w Australii, który opisuje swoje badania w sierpniowym numerze Journal of Archeological Science.

- Możemy wejść troszkę głębiej w skład obiektu, który prześwietlamy – tłumaczy Bewes. – Próbujemy dowiedzieć się, jak koty żyły i umarły właśnie poprzez analizę ich kości i mięśni.

Biblijne poszukiwania

Pracownicy South Australian Muzeum nie do końca wiedzą, skąd biorące udział w badaniu kocie mumie pochodzą. Jednak Barry Craig, współautor badania i starszy kustosz etnologii zagranicznej w muzeum, twierdzi, że mogły na miejsce przybyć pod koniec XIX lub na początku XX wieku - mniej więcej w czasie, kiedy Wielebny Roby Fletcher został wysłany przez mieszkańców miasta Adelaide, by zbierać dowody wspierające Stary Testament.

Zamiast tego zebrał mnóstwo egipskich relikwii – opowiada Craig i dodaje, że trzecią kocią mumię znajdującą się w muzeum Fletcher na pewno zdobył około roku 1890 w Speos Artemidos – kompleksie świątynnym położonym wzdłuż Nilu i jednym z najlepszych miejsc ze starożytnymi kocimi mumiami.

Koty – zwykle na wpół udomowione choć czasami i dzikie gatunki jak koty błotne – były często składane jako dary dziękczynne kociej bogini Bastet, by zyskać sobie przychylność bóstwa. Starożytni Egipcjanie prawdopodobnie zabierali je ze specjalnych miejsc, gdzie można była wybierać pośród wielu rodzajów eleganckich materiałów do zawijania i dobierać modlitwy – opowiada Salima Ikram – profesor honorowy i dyrektor Egiptologii na Amerykańskim Uniwersytecie w Kairze.

Biznes był tak lukratywny, że niektórzy myśleli, ze kocie mumie w rzeczywistości wypełnione są kamieniami.

- Chcieliśmy potwierdzić, że w środku mumii naprawdę znajdują się koty, a nie starożytne egipskie podróbki – wyjaśnia Bewes na podstawie dwóch próbek, które sprawdzili.

Dzięki technice obrazowania z wykorzystaniem atomów odkryto jeszcze coś. Czasami nie do końca wiadomo, czy składane w ofierze koty były martwe już przed procesem mumifikacji, czy raczej zabijano je właśnie w tym celu łamiąc im kark.

Badania Bewesa i Craiga wskazują na to, że dwa badane koty rzeczywiście miały skręcony kark. Zauważono również złamania w wysuszonej tkance w pobliżu tego miejsca, co oznacza że złamania prawdopodobnie miały miejsce po mumifikacji, wykluczając tym samym przynajmniej jeden powód śmierci tych zwierząt.

- Wiele z nich przez 100 lat przenoszono w różne miejsca, zanim znalazły się w obecnych muzeach – twierdzi Bewes i dodaje, że w całym procesie mogły się poobijać. […]

Tekst: Joshua Rapp Learn

Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama