Reklama

To w tym czasie największa roczna migracja ludzi na całym świecie.

Reklama

Gigantyczne korki na drogach, ścisk na dworcach, w pociągach, na lotniskach i samoloty wypełnione do ostatniego miejsca. Tak jest w Chinach podczas obchodów Święta Wiosny.

Liczba przejazdów pasażerskich w Chinach znów przekroczy liczbę mieszkańców (1,3 mld). A to oznacza nawet 2,9 miliarda podróży!

Długa droga

Chińczycy, którzy dłużej odpoczywać mogą jedynie podczas świąt - wielu z nich przysługuje w ciągu roku jedynie 5 dni urlopu (jeśli pracują dłużej niż rok, lecz krócej niż 10 lat, a powyżej 10 lat mają 10 dni urlopu) wyruszają w rodzinne strony już dwa tygodnie przed nowym rokiem.

Wyjeżdżają z ogromnych metropolii jak Pekin, Szanghaj czy Chongqing do swoich miast, miasteczek, wiosek. Przylatują też z najdalszych zakątków świata. Jadą w różne miejsca, by odwiedzić rodzinę i przyjaciół.

Jak podróżują?

Według chińskich serwisów informacyjnych z trzech miliardów podróży aż dwa i pół miliarda odbędzie się drogami, ponad 300 milionów pociągami i 55 milionów samolotami. Tylko w pierwszym dniu wzmożonego ruchu na kolei (24 stycznia) przewieziono aż 6 milionów pasażerów - podała telewizja CCTV. Tłoczno będzie aż do 3 marca.

Dla wielu turystów podróż w okresie Chińskiego Nowego Roku może być nie lada wyzwaniem. Dlatego lokalne biura podróży ostrzegają: „Autobusy będą brudne, wielu obcokrajowców może mieć problemy ze snem, zwłaszcza ci cierpiący na chorobę lokomocyjną, wrażliwi na hałas i zapachy, jak dym papierosowy. W autobusach nie ma toalet, a te na przystankach bywają bardzo zabrudzone. Przygotujcie się na to, że zwykle co najmniej jeden pasażer będzie wymiotował, inny będzie kaszlał albo pluł. A dzieci będą robiły siku na podłogę w autobusie, chyba że rodzice dadzą mu worek foliowy" - czytamy w serwisie chinahighlights.com.

Mapa!

Powstała nawet mapa noworocznych podróży Chińczyków. Stworzyli ją - na podstawie logowań z urządzeń mobilnych - specjaliści z chińskiej wyszukiwarki Baidu (to taki odpowiednik Google). Zobaczcie to na zdjęciu!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama