Reklama

1 marca Bułgaria przybiera biało-czerwone barwy. Tego dnia i przez kilka kolejnych wszyscy noszą tu marteniczki, czyli tradycyjne biało-czerwone frędzle. Bułgarzy obchodzą wtedy Babę Martę (inaczej Martenicę) - ludowe święto związane z nadchodzącą wiosną.

Reklama
Nie takie zwykłe frędzle

Czym są właściwie marteniczki? To związane nitką białe i czerwone frędzle. Część z nich przypomina pomponiki lub wstążki, inne przybierają formę laleczek, które zwykło nazywać się Piżo i Penda.
Bułgarzy wzajemnie obdarowują się tymi włóczkowymi gałgankami na znak szczęścia. Frędzle noszą dorośli i dzieci. Mają je zwierzęta domowe, a nawet bydło, owce i konie. Marteniczki zdobią też domy, główne ulice i drzewa w parkach.
Według ludowej tradycji marteniczki nosi się do czasu, kiedy na niebie pojawi się pierwszy wiosenny ptak, który wrócił z ciepłych krajów. Należy wówczas zdjąć frędzle i zawiesić je na gałązce kwitnącego drzewa. Po co? Aby zapewnić sobie zdrowie, szczęście i obfite plony.

Tradycja stara jak... chan
Reklama

Zwyczaj ten na Półwysep Bałkański sprowadzili Prabułgarzy w okresie wielkich wojen chana Asparucha - założyciela pierwszego państwa bułgarskiego - z cesarzem bizantyńskim.
Choć legendy nie są zgodne, najprawdopodobniej Asparuch wysłał do swoich bliskich gołębia przewiązanego białą nitką. Splamiona krwią nitka miała symbolizować ostateczne zwycięstwo Asparucha.
Zwyczaj przewiązywania wstążek pielęgnowały kolejne pokolenia Bułgarów. Dziś jest przyjemną tradycją związaną z oczekiwaniem na wiosnę, popularną również poza granicami Bułgarii.

Reklama
Reklama
Reklama