Akademia latania w Neapolu
Fabryka samolotów pod Neapolem dostarczyła dwóch maszyn dla założonej przez Polskie Linie Lotnicze LOT szkoły pilotażu. Mieliśmy okazję przyjrzeć się, jak one powstały.
Samoloty, na których będą szkolić się polscy piloci w ramach LOT Flight Academy, złożono w przewiewnych hangarach fabryki Tecnam w Capui, kilkadziesiąt kilometrów od Neapolu. Celowo używam słowa „złożono”.
Włoskiemu zakładowi daleko bowiem do naszpikowanej elektroniką sterylnej fabryki. Choć Tecnam jest trzecim co do wielkości producentem samolotów ultralekkich i kategorii General Aviation na świecie, zakład montażowy przypomina bardziej miejsce, w którym spotkało się po prostu kilku miłośników lotnictwa. Na poszczególnych stanowiskach, pracownicy ze spokojem i znawstwem wytwarzają ręcznie każdy element samolotu.
Maszyny, rozstawione w dość chaotyczny sposób po całym hangarze, z każdym dniem coraz bardziej przybierają kształt czegoś, co potrafi wzbić się w powietrze.
Rodzinny biznes
Firmę założyło w 1948 roku dwóch braci: Luigi i Giovanni Pascale i nadal jest ona rodzinnym przedsięwzięciem. Dziś zarządzają nią kolejne pokolenia familii Pascale, mający mający ponad dziewięćdziesiąt lat Luigi wciąż jednak pracuje. Gdy pojawia się w zakładzie, widać, że nie tylko cieszy się ogromnym szacunkiem pracowników, ale że nadal kocha samoloty. Z uwagą przechadza się pomiędzy maszynami i czujnym okiem wyłapuje ledwo widoczne smugi i zabrudzenia na lakierze, które zaraz każe usunąć.
To właśnie tu, w tych hangarach, odbyło się przekazanie przedstawicielom LOT Flight Academy jednosilnikowego samolotu P2008JC i dwusilnikowej maszyny P2006T. W sumie w tym roku we flocie szkoły znajdą się trzy samoloty – jeden dwusilnikowy i dwa jednosilnikowe. Na tych jednostkach będą uczyć się zarówno początkujący piloci (do licencji PPL), jak i ci doskonalący zdobyte już umiejętności lub zdobywający kolejne uprawnienia i licencje. LOT Flight Academy to jedna z niewielu szkół lotniczych w Polsce, która oferuje kursy praktyczne na wyłącznie fabrycznie nowych samolotach.
Zanim maszyny wzbijają się w powietrze, by skierować się do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie znajduje się baza LOT Flight Academy, mam okazję dobrze im się przyjrzeć. Nowoczesna sylwetka oraz bogate wyposażenie robią wrażenie – zastosowano w nich między innymi tak zwany „glass cocpit”, znany z dużych pasażerskich maszyn, takich jak chociażby Boeing 787 Dreamliner.
Jednocześnie, jak zapewniają producenci, rozwiązania zastosowane w maszynach Tecnam są na tyle uniwersalne, że umożliwiają po zdobyciu licencji bezproblemowe pilotowanie także innych samolotów tej samej kategorii.
Z lotu ptaka
Mimo niewielkich rozmiarów, wnętrze maszyn jest wygodne. Gdy startujemy, by odbyć krótki oblot nad fabryką i miasteczkiem Capua, nie czuć męczących drgań i wibracji. Widok jest doskonały, zataczamy więc szerokie koło nad miejscowością, przelatując nad zabytkowymi umocnieniami oraz czterokątną wieżą romańskiego kościoła.
W dole widać sylwetki Włochów, popijających przy kawiarnianych stolikach popołudniowe espresso lub raczących się ogromnymi kulami sera mozzarella, wyrabianego z bawolego mleka bądź kawałkiem pizzy, która w wersji nowożytnej powstała ponoć właśnie w tych okolicach – w Neapolu w 1889 roku podczas wizyty królowej Małgorzaty Sabaudzkiej (od której imienia wzięła nazwę margherita). W końcu lądujemy miękko na trawiastym lotnisku tuż koło fabryki.
Szkolenia do licencji PPL, które będą odbywać się na tych samolotach, składają się z dwóch części. Część teoretyczna to 110 godzin wykładów. Praktyczna to 40 godzin lotów w samolocie i 5 godzin w symulatorze klasy FNTPII. LOT Flight Academy już za kilkanaście dni stanie się jedyną szkołą w Polsce oferującą szkolenia na tego typu symulatorze.
ILE TO KOSZTUJE?
Za szkolenie teoretyczne i praktyczne na licencję pilota turystycznego (PPL) zapłacimy w LOT Flight Academy 29500 zł. Egzamin teoretyczny na zakończenie szkolenia kosztuje 315 zł (zdaje się go w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego), a egzamin na licencję pilota liniowego to wydatek 1047 zł. Test praktyczny to odpowiednio 838 i 3139 zł.
Tekst i zdjęcia: Michał Głombiowski