Reklama

Jeżeli myślimy o najbardziej romantycznym mieście świata, natychmiast przychodzi nam do głowy Paryż. Miasto zakochanych, gdzie miłość rozkwita na tle wspaniałych zabytków, muzeów z dziełami takimi jak Mona Lisa, którą rocznie ogląda ponad 9 mln osób. To miasto, które uwodzi filmowców – nie sposób wymienić nazw wszystkich produkcji, których stało się bohaterem – o czym pisze Iza Klementowska. Wyznacza kierunki w sztuce, oczarowuje intymną atmosferą kawiarni i bistr, zachwyca szykiem i bawi. Paryż to zawsze dobry wybór. Ale Francja, bohaterka tego wydania Travelera, to przecież nie tylko stolica, to ciągnące się po horyzont lawendowe pola i gaje oliwne Prowansji, której kolory i atmosfera spokojnego sielskiego życia sprawiły, że stała się mekką artystów. To dolina Loary z setkami baśniowych zamków i pałaców otoczonych wypielęgnowanymi ogrodami, w których murach rozgrywały się zarówno te najbardziej romantyczne, jak i krwawe historie. To Alzacja ze swoimi kolorowymi miasteczkami, żywą scenografią niczym z baśni braci Grimm, magiczne klimaty Bretanii z jej setkami kilometrów pofalowanego wybrzeża z urwistymi klifami, dzikimi plażami i celtyckimi legendami. Akwitania z doliną rzeki Dordogne, która wije się między wzgórzami obklejonymi kamiennymi miasteczkami. To Camargue, francuski dziki zachód z tysiącami flamingów i żyjącymi na wolności końmi. Burgundia, raj dla miłośników wina i budowli sakralnych, ośnieżone szczyty Alp oraz Pirenejów i wiele, wiele innych miejsc, które sprawiły, że Francja jest turystycznym numerem jeden na świecie.

Reklama

Agnieszka Franus

Reklama

redaktor naczelna

Reklama
Reklama
Reklama