6/2008
To musiało być rajskie miejsce. Miejsce, w którym rósł szafran, cynamon i leczniczy tatarak. Jęczmień, dzika pszenica i orkisz.
Miejsce, w którym nie było chorób ani starości. Ani nieszczęść czy smutku; żadnej nienawiści, przemocy. Miejsce, gdzie tury, odyńce i gazele żerowały obie spokojnie. Gdzie lwy nie zabijały, kruki nie krakały, a rzeki były pełne sumów, karpi, węgorzy i brzan. Miejsce święte dla żydów, chrześcijan i muzułmanów. Świat pozostający w zgodzie z samym sobą. Beztroskie życie, w którym wszystkie pragnienia są zaspokojone. Po dziś dzień dla niemal wszystkich ludzi i narodów jest to symbol tęsknoty za bezmiarem piękna i obfitości, szczęścia i spokoju. Agencje reklamowe wykorzystują ów motyw w tym samym stopniu co kapłani wszystkich religii. Dla chrześcijan i muzułmanów to miejsce jest także celem życia, jako początek i koniec historii. Wszyscy wiedzą, że to Raj. Ale czy on istniał? Czy istnieje? A jeśli tak, to gdzie? Swoje poszukiwania mogłem rozpocząć tylko w jednym punkcie. Tam, gdzie zaczyna się ta niezwykła opowieść – w Jerozolimie. Zgodnie z tym, co do tej pory zdołali stwierdzić archeolodzy, historycy i religioznawcy, Biblia powstała właśnie tutaj. Aby odnaleźć Raj, musiałem wyruszyć z rejonu, w którym autorzy Starego Testamentu o nim opowiadali. Toteż w pewien ciepły listopadowy dzień stanąłem na południe od Kopuły na Skale, na ruinach Miasta Dawida, i pośród zgiełku czynionego przez tysiące turystów oraz plujące spalinami autokary odczytałem magiczny pierwszy werset Księgi Rodzaju: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Współrzędne raju pojawiają się kilka akapitów dalej: A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił.
Spis treści – czerwic 2008
2. Rajski ogród. Czy to jedynie mit, czy może istniał naprawdę?
Boska cząstka. Fizycy w poszukiwaniu najmniejszego.
Mroźny szejkanat. Syberia doczekała naftowego powiewu luksusu.
Fińskie safari. Podglądanie dzikiego zwierza w ostępach Północy.
Afgańskie skarby. Rzecz o tym, jak ocalało „złoto Baktrii”.
Tylko dla prenumeratorów: Laredo. Zagadkowy świat teksańsko – meksykańskiego pogranicza.