Święta woda - w każdej kulturze czci się też żywioł
Od kropel w chrzcielnicy po świętą rzekę, do której wrzucamy ludzkie prochy – woda błogosławi nasze ciało i nasze życie.
Człowiek odczuwa potrzebę przeżywania sacrum – to nieodłączny element jego duchowości. Obszary świętości w rozmaitych kulturach były lokowane różnie, ale bardzo często status świętych zyskiwały rzeki. Głównie za sprawą pierwiastka kosmogonicznego, jaki stanowi woda. W kosmogonii, w mitach i rytuałach niezależnie od kultury spełnia ona te same funkcje: jest zaczątkiem stworzenia, udziela „nowego narodzenia”, użyźnia, wzmacnia siły witalne, leczy, zapewnia odrodzenie po śmierci.
Płynąca woda rzeki symbolizuje przemijanie, upływający czas, a więc drogę, życiową wędrówkę. Ma swój początek (źródło) i koniec, którym jest powrót do stanu chaosu, śmierci, gdy uchodzi do bezmiaru oceanu. Ponadto koryto rzeki rozcina obszar na dwa odrębne fragmenty, stanowiąc wyraźną naturalną granicę, której przekroczenie związane jest z niebezpieczeństwem. Pokonanie brodu czy mostu stanowi zatem ważne doświadczenie egzystencjalne na granicy świata żywych i krainy śmierci. Rzeka trafia do sfery sacrum zwykle wtedy, gdy wyróżnia się kształtem i wielkością, posiada „moc”, została konsekrowana albo znajduje się na obszarze przepojonym sakralnością.
Wiele kultów i obrzędów było skoncentrowanych wokół rzek. Ich przekraczanie wymagało fizycznego trudu i miało sens symboliczny: oznaczało przejście do innego świata. Zgodnie z tą logiką droga w zaświaty musiała wieść przez rzekę. To dlatego Egipcjanie przenosili zmarłych na zachodni brzeg Nilu, tam gdzie zachodzi słońce. Z tego też powodu w mitologii Greków Hermes odprowadzał dusze nad brzeg rzeki Styks (Znienawidzona), a przeprawa łodzią Charona pozbawiała umarłego pamięci o poprzednim życiu. Afrykańczycy wierzyli, że dusza przeprawia się promem, którego przewoźnik pobiera opłatę w muszelkach. Dobrzy ludzie trafiają na drugi brzeg szybko i bez przeszkód, natomiast źli wypadają z promu i muszą płynąć wpław nawet trzy lata. W dawnych wyobrażeniach rosyjskich zmarły przekraczał rzekę Zabyt (Zapomnienie), by po 40 dniach zapomnieć o wszystkim.
Skoro po śmierci człowiek wyprawiał się za rzekę, automatycznie stawała się ona granicą oddzielającą żyjących od zaświatów. Na Białorusi wycinano na kładce ślad stopy na znak, że jest to kładka „zaduszna” i przechodząc przez nią, należy westchnąć za duszę zmarłego. Indianie byli przekonani, że woda ma zdolność zatrzymywania duchów i nawet pokonując kałuże, kładli na nich źdźbło trawy – pomost dla duszy zmarłego. Na Słowiańszczyźnie w chwili śmierci lub podczas pogrzebu nad potokami przerzucano kładki, by dusza mogła opuścić świat żywych. W tym samym celu ludy syberyjskie chowały swoich zmarłych wzdłuż rzeki.
Do dziś żywe są pogrzebowe rytuały Hindusów (śradha), którzy na brzegach swoich świętych rzek urządzili miejsca kremacji zwłok. Zamienione w proch trafiają wprost do wód Gangesu, co pozwala zmarłemu dostąpić wiecznej szczęśliwości. Podanie umierającej osobie świętej wody z Gangesu lub śmierć i kremacja ciała na jego brzegu zapewnia wyzwolenie z łańcucha kolejnych narodzin i śmierci. W Gangesie dokonuje się też rytualnych obmyć. Takie ablucje oznaczają odrodzenie, porzucenie dawnej postaci i przejście do nowego, dziewiczego kształtu. Oczyszczają ze zbrodni, ze zgubnej obecności zmarłych, z szaleństwa i przygnębienia.
Szczególne znaczenie ma obmycie się w rzece dokonane w wyjątkowych okolicznościach. Według wierzeń słowiańskich nabraniu mocy witalnych sprzyjała kąpiel w noc wigilijną, w Wielkanoc, gdy uderzy pierwszy wiosenny piorun, w wigilię św. Jana – w czasie, gdy woda miała niezwykłą moc sakralną. W Judei mieszkańcy przychodzili do św. Jana i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swoje grzechy. Takiemu ponownemu narodzeniu, swoistej inicjacji, poddał się Jezus, nim rozpoczął działalność misyjną.
Inną postać przyjmują obrzędy inicjacyjne w Afryce: dziewczynę po obcięciu włosów zanosi się na plecach nad rzekę, gdzie trzykrotnie zanurza się ją w wodzie, składając w ten sposób ofiarę duchowi. U dawnych Karelczyków, Mordwinów, Estończyków, Czeremisów i innych ludów ugrofińskich kobiety zwracały się do Matki Wody, aby mieć dzieci. Z kolei niepłodne kobiety tatarskie klękają i modlą się o potomstwo w pobliżu stawu.
Tradycje starochińskie nakazują, by państwo młodzi odbyli wspólną kąpiel przed obrzędami weselnymi. Także według starych wierzeń słowiańskich młoda para powinna poddać się rytualnemu oczyszczeniu, do którego drogą było umycie się w rzece lub źródle. Na Wołyniu wylewano na rozebranych do naga młodych konewkę „wody żywej”, symbolizując w ten sposób wyzbycie się poprzedniego stanu.
Swoją moc woda objawia przez zanurzenie: dochodzi w niej do rozkładu każdej formy, wszelka historia staje się przekreślona, to, co się zanurza w wodzie, umiera, a wynurzając się, staje się podobne do dziecka bez grzechu i bez historii, zdolne do rozpoczęcia nowego życia. W religiach starożytnych zanurzano w wodzie głównie boginie płodności i rolnictwa, żeby zregenerować ich siły i zapewnić dobre zbiory oraz rozmnożenie dóbr.
Chrześcijaństwo wzbogaciło symbol zanurzenia nowymi wartościami. Chrzest miał na celu przede wszystkim zbawienie duszy i odpuszczenie grzechów, nie zaś leczenie chorób. Chrzest uprzytamnia nam śmierć.
Zapowiedziany był już w Starym Testamencie przez Ezechiela: …Wyleję na was wodę czystą i będziecie oczyszczeni i ukazany przez św. Jana w Apokalipsie: …I ukazał mi wypływającą z tronu Boga i Baranka rzekę wody żywota, która jaśniała jak kryształ (...) i po obu stronach rzeki stało drzewo żywota.
Rzeka i jej brzegi były ważnymi miejscami w praktykach ofiarnych, bo tu powierzone dary szybko nabierały właściwości przysługujących światu duchów i bogów. W starożytnej Grecji armia nie przechodziła przez rzekę, zanim nie złożyła ofiary jej bóstwu. Według Hezjoda nie należało przeprawiać się bez wcześniejszego umycia rąk i modlitwy. Trojańczycy składali Skamandrowi ofiarę ze zwierząt i wrzucali w jego nurt żywe konie. Inne ludy indoeuropejskie, np. Frankowie, Germanie, a także Słowianie, również składały rzekom ofiary. Masajowie wrzucają do wody pęk trawy, Bagandowie przynoszą w ofierze ziarna kawy.
Gesty ofiarne zapewniały ludziom bezpieczeństwo w wodzie: Rosjanie przed wyruszeniem w podróż rzeką wrzucali w jej nurt drobne pieniądze, Serbowie także chleb, zaś rybacy – jagnię, kurę lub inne zwierzę.
W starożytnym Rzymie co roku westalki w obecności kapłanów zrzucały z mostów do Tybru Argei – kukły ze związanymi rękami i nogami. Ceremonia ta była reliktem pradawnego zwyczaju składania bogu rzeki w ofierze ludzi (prawdopodobnie byli to 60-letni starcy, usuwani z miasta ze względu na wiek).
Ofiary zapewniały także płodność: bezdzietne małżeństwo udawało się nad Dunaj, do którego trafiało zwierzę ofiarne i nad którym wznoszono modły. Sposobem na sprowadzenie deszczu w okresie długiej posuchy było pławienie w rzekach dziewcząt i kobiet. Celtowie składali ofiary w postaci przedmiotów codziennego użytku, o czym świadczą znaleziska wzdłuż brzegu Wełtawy i Łaby.
Z drugiej strony rzeka i jej brzegi były miejscem pozbywania się nieczystości, usuwania poza granice obszaru zamieszkania wszystkiego, co zaburzało ład. Obrzędem tego rodzaju jest choćby znane na Słowiańszczyźnie topienie marzanny. Do rzeki wrzucano również prochy heretyków i czarownic. W Finlandii w ostatni dzień roku dziewczęta wypędzały demony kijami, które potem wrzucano do rzeki za wsią.
Wiedza o przyszłości powinna pochodzić z tamtego świata, zatem rzeka jako element otwierający drogę w zaświaty była wykorzystywana do praktyk wróżebnych. Na Słowiańszczyźnie obserwowano wianki puszczone na wodę w wigilię św. Jana lub w Zielone Świątki albo na św. Andrzeja. Dziewczyna, której wianek zatonął, mogła spodziewać się śmierci lub chorób i nieszczęść. Obracający się wianek zapowiadał dolę dziewiczą, zaś ten, który odpłynął hen – przybycie swatów z daleka.
Uprawianie praktyk leczniczych nad rzekami bierze się z wiary w magiczne właściwości wody. Szczególne moce przypisuje się tej czerpanej z rzeki przed wschodem słońca bądź o północy, wtedy bowiem woda „odpoczywa”. Taka woda według np. Białorusinów miała zdolność leczenia wszelakich chorób, co wynikało stąd, że pochodziła z zaświatów i była napełniona ich mocami. Cechy magiczne i uzdrawiające posiada woda zaczerpnięta z poświęconej przez kapłana rzeki w dzień prawosławnego świętego Jordanu (na pamiątkę Chrztu Pańskiego) obchodzonego 19 stycznia. Lud ruski przechowuje tę wodę w domu jako gwarant zdrowia i błogosławieństwa. Leczniczymi właściwościami odznacza się woda w strumyku wypływającym z cudownego źródełka na zboczach Grabarki. Pątnicy przybywający tam w przededniu święta Spasa, tj. 18 sierpnia, dokonują ablucji, obmywając twarz i chore miejsca. Służą do tego płócienne chusteczki, które po obmyciu pątnicy pozostawiają na brzegu.
Według polskich tradycji ludowych krosty i „bolaki” leczyło się w Wielki Piątek, stając nad rzeką płynącą z południa i mówiąc: Witam cię wodo rejna [czysta], co omywasz kamienie i krzemienie, obmyjże i mnie grzeszne stworzenie. Na Śląsku uważano, iż woda czerpana przed wschodem słońca w Wielki Piątek leczy choroby oczu, usuwa piegi, czyni płeć piękną i powoduje porost włosów. Idąc po nią, nie należy się oglądać za siebie i nic mówić.
Wodę są kultury azjatyckie, zwłaszcza hinduska. W tradycji wedyjskiej każda kropla objawia wartość absolutną. Wodo, ty jesteś źródłem każdej rzeczy i wszelkiego istnienia! – mówi jeden z tekstów Bhawiśjottarapurany. Rzeki są jednym z najważniejszych symboli kultowych hinduizmu, w którym woda stanowi źródło boskości, bo oczyszcza i karmi. Większość cieków i zbiorników wodnych ma właściwości nadprzyrodzone związane z konkretnymi bóstwami.
Najstarsza cywilizacja hinduska rozwinęła się nad Indusem i Saraswati. W czasach wedyjskich należały do grupy siedmiu „rzek- -matek” albo „świętych rzek” (sapta-sindhava). Do rzek przyrównywano Sansarę, czyli „kołowrót istnień” związany z wędrówką dusz, ideą ponownych narodzin, stąd odległy brzeg rzeki (para) stał się symbolem docelowego życiowego pielgrzymowania każdego Hindusa.
Na samym szczycie w hierarchii wodnych świętości Indii znajduje się Ganges. Nazywany przez Hindusów Ganga Mai lub Ganga Mâtâ (Matka Ganga), czyli rzeka – dawczyni życia, zapewnia łaski i wieczne zbawienie. Kult Gangesu, utożsamianego z boginią Gangą, rozwinął się zwłaszcza od czasów najazdów Ariów (ok. 1500 r. p.n.e.). Według wierzeń i mitów po zstąpieniu na ziemię Ganges został rozczłonkowany na siedem strumieni, z których trzy popłynęły na wschód, trzy na zachód i jeden na południe, tak że każda z siedmiu rzek jest lokalnym Gangesem. Ganga zeszła na ziemię, by wymazać grzechy ludzkie, jej dotknięcie daje gwarancję zbawienia. O nieziemskim pochodzeniu Gangesu świadczą liczne nazwy tej rzeki zachowane w tradycji hinduskiej, np. Alaka – nandi (płynąca z loków Śiwy), Bhadra – soma (błogosławiony napój), Deva – bhuti (pochodząca z nieba), Hara – śekhara (grzywa Śiwy), Khapaga (płynąca z nieba), Tripathaga lub Triśrotah (potrójnie płynąca, tzn. przepływająca przez niebo, ziemię i piekło).
Według mitu Ganges został spuszczony z nieba za przyczyną Wisznu, który podczas pobytu w niebie spuścił wielkie strumienie wody na głowę Śiwy, sprawiając, że jego włosy rozsypały się na wszystkie strony świata.
Czczenie Gangesu nie przeszkadza Hindusom zanieczyszczać go niemiłosiernie. Rzeka należy do najbrudniejszych w Indiach, co nie dziwi, zważywszy, że spływają doń ścieki z ponad 100 miast i 130 dużych zakładów przemysłowych. A że do nurtu wrzucane są także prochy i zwłoki zmarłych (np. przez Waranasi przepływa rocznie około 33 tys. ciał), zagraża to zdrowiu milionów pielgrzymów, którzy oprócz rytualnej kąpieli także piją wodę z Gangesu. Na szczęście rzeka odznacza się dużą zdolnością samooczyszczania.
Inną świętą rzeką Hindusów jest mityczna Saraswati, opisywana w Rigwedzie. Saraswati – według mitologii wedyjskiej – bierze swój początek w niebiańskim oceanie i przepływa przez trzy sfery świata, tocząc swe wody pod ziemią. Ma moc oczyszczania i obdarzania nieśmiertelnością i bogactwem (Saraswati – bogini nauk, literatury i sztuki, córka lub żona Brahmy, personifikacja najświętszej rzeki). Według wierzeń Hindusów Saraswati uchodzi do Gangesu w Allahabad (Prajag). Jest to miejsce „potrójnie święte” ze względu na spotkanie trzech świętych rzek: Gangesu, Saraswati i Jamuny.
Jak dowodzą wyniki badań naukowych z przełomu XIX i XX w., Saraswati istniała w rzeczywistości. Jej źródła znajdowały się w Himalajach, w rejonie obszarów źródłowych współczesnej rzeki Satladź. Gdy wraz z końcem epoki lodowcowej klimat stawał się wilgotny i coraz cieplejszy, z Himalajów spływały na południe rzeki. Około 8 tys. lat p.n.e. zachodnia część Radżastanu stanowiła żyzną i zieloną krainę. Nad brzegami Saraswati – w coraz korzystniejszych warunkach klimatycznych – powstało około 1600 osad, w tym wielkich miast (m.in. Rupar, Kalibangan, Lothal, Dholavira, Banawali) tworzących jedną z największych starożytnych cywilizacji.
Badania archeologiczne wykazały, iż większość miast kultury harappiańskiej położonych jest po wschodniej stronie Indusu w Pendżabie i Radżastanie. Ich lokalizacja nawiązuje do przebiegu Saraswati, która niegdyś przepływała przez te obszary i stanowiła kolebkę – jak niektórzy twierdzą – cywilizacji przewyższającej tę wyrosłą nad Indusem. W takim ujęciu Mohendżo Daro i Harappa wydają się być peryferyjnymi ośrodkami znaczącej cywilizacji Saraswati. Jej największy rozkwit nastąpił między 3000 i 1700 r. p.n.e. Pod koniec tego okresu rzeka Saraswati zaczęła zanikać, aż w końcu wyschła. W obrębie jej dawnego koryta zachowało się kilka jezior – obecnie słonych – których osady denne świadczą o tym, iż były to niegdyś zbiorniki słodkowodne. Kilka innych rzek zmieniło wówczas bieg.
Znaczna część niegdyś zielonego obszaru Radżastanu stała się pustynią. Ludność związana z cywilizacją Saraswati zaczęła migrować w poszukiwaniu lepszych warunków życia, kierując się głównie na wschód – do dorzecza Gangesu i Jamuny, oraz na południe – do Godawari. Okres migracji ludów wiązano początkowo z inwazją Ariów, jednak jest bardzo prawdopodobne, iż jej główną przyczyną było wyschnięcie Saraswati i innych rzek.
Co spowodowało tak drastyczne zmiany środowiska? Dotychczasowe badania pozwalają przypuszczać, że zanik Saraswati nastąpił wskutek nałożenia się kilku czynników: tektonicznego (zmiana biegu rzek źródłowych), klimatycznego (ocieplenie, spadek opadów) oraz hydrologicznego (odcięcie odcinków źródłowych wskutek kaptażu, czyli przechwycenia ich wód przez inne rzeki). Godne uwagi są analogie między ustaleniami nauki a opisami mitologicznymi: siedem boskich rzek wypływało z powoli poruszającego się węża, który może odzwierciedlać ruch lodowca w Himalajach, natomiast „drżące góry”, w których gnieżdżą się demony zwalczane ogniem przez bogów, można wiązać z epizodami sejsmicznymi. Czyżby zatem język nauki nie był jedynym, w którym daje się opisać dzieje Ziemi?
O sakralnym charakterze chińskiej Huang He zadecydowała rola żywicielki, a także fakt, że płynie ona przez pustynię Ordos. Za sprawą dobrego ducha jej wód żyzna gleba była transportowana i osadzana na chińskich ziemiach. W przedmuzułmańskiej Arabii panował politeizm, a każdy szczep miał swoje główne bóstwo. Często było nim źródło lub studnia. Starożytni Egipcjanie przez tysiąclecia boską cześć oddawali Nilowi, który ich nie tylko żywił, ale i bronił. Wylewy rzeki zapewniały obfite zbiory. Jej przybory regulował bóg Hapi rezydujący na wyspie File blisko pierwszej katarakty przy Asuanie, zamykającej z południa przed wrogimi plemionami nubijskimi drogę wodną do Egiptu. Chrześcijański Kościół abisyński utrzymuje do dziś, że przystanią Arki Przymierza jest klasztor koptyjski na wyspie na jeziorze Tana, z którego wypływa Nil Błękitny.
Najdłuższą rzeką rosji, piątą pod względem długości na świecie, jest Jenisej, święty dla ludów Ketów i Nganasanów. Uważają ją za odpowiednik osi kosmicznej prowadzącej z nieba do podziemnej krainy bogini Chośadam, która została zesłana do dolnego świata za zdradę z Księżycem. Bieg Jeniseju symbolizuje ucieczkę Chośadam po wygnaniu przez herosa Albę na wyspę zmarłych na północy. Niebiańskim symbolem Jeniseju są tęcza i Droga Mleczna. W mitach ludów syberyjskich często pojawiała się rzeka łącząca trzy światy: górny, średni i dolny. Jej źródło znajdowało się w świecie górnym, zaś ujście w dolnym, pod którym rozciąga się podziemne morze. Szaman chcąc dostać się do krainy duchów, musiał przejść przez most „cienki jak włos z końskiego ogona”. Według Ewenków podróżował zwykle rzeką po wszystkich światach w łódce z kory brzozowej. Udawał się w dół rzeki, żeby odprowadzić dusze zmarłych do dolnego świata lub ku górze, by zdobyć wiedzę i moc.
Jenisej stanowi ważny szlak żeglugi śródlądowej od Krasnojarska do ujścia, lecz tylko latem, gdyż na długich siedem miesięcy zamarza. Prowadzone jest tam również intensywne rybołówstwo – łowi się jesiotra, bieługę, sterleta. W górnym biegu rzeki znajdują się dwie wielkie hydroelektrownie: Krasnojarska i Sajano-Suszeńska.
Jordan jest wyjątkową rzeką dla chrześcijan i wyznawców judaizmu. Nad jej brzegami działali św. Jan Chrzciciel i Jezus, przekraczał ją naród wybrany pod wodzą Jozuego, gdy wchodził do Kanaanu. Przeprawianie się Izraelitów przez Jordan interpretowano w czasach chrześcijańskich jako sakrament chrztu. Ryby uświęcone Jordanem można było jeść nawet w dni postne, co przeszło potem do tradycji chrześcijańskiej. Nad jego brzeg ciągnęli Judejczycy, aby św. Jan ich ochrzcił (…przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy). Był wśród nich także Jezus. Na pamiątkę tego wydarzenia grekokatolicy obchodzą święto Jordanu. Oczyszczanie z grzechów wywodziło się z prastarej idei ponownego narodzenia przez wyjście z macierzyńskiego łona wody. Dziś Jordan, intensywnie wykorzystywany do nawadniania i celów energetycznych, niesie coraz mniej coraz brudniejszej wody.
Świętymi rzekami chrześcijan są też „cedrony”, przepływające przez kalwarie, odwzorowujące układ przestrzenny Jerozolimy i okolic. Współcześnie Cedron w Kalwarii Zebrzydowskiej traktowany jest jako rzeka święta głównie przez pielgrzymów odbywających Dróżki Męki Pańskiej. Ludzie mieszkający nad Cedronem uważają go za zwykłą rzekę, choć niektórzy pamiętają dawne zwyczaje kąpieli uzdrawiających i zabierania wody z Cedronu w Wielki Piątek do celów leczniczych.
Skoro w wielu kulturach i religiach rzeki mają charakter sakralny, wydawałoby się, iż powinny cieszyć się czcią i poszanowaniem. Tymczasem na ogół są najbardziej zdegradowanymi elementami środowiska. Współczesna kultura duchowa, do której zalicza się naukę, sztukę i religię, została zdominowana przez ten pierwszy składnik, co doprowadziło do jednostronnego, wąskiego rozumienia człowieka, przyrody i ich wzajemnych relacji. Człowiek cywilizacji naukowo-technicznej zdesakralizował świat. Zagubienie świadomości duchowego wymiaru rzeczywistości, odcięcie od transcendencji, prowadzi do zagłady wielu ekosystemów. Tymczasem istnieją różne drogi prowadzące do poznania – komplementarne w stosunku do siebie. Jak pisał Jan Paweł II, …między rozumem […] a wiarą nie może być istotnego konfliktu. Wiara uznaje autonomię naturalnego rozumu […] wiara i nauka należą do odmiennych porządków poznania…
Drogą do przezwyciężenia obecnego kryzysu ekologicznego mogą być tylko zmiany w sferze moralności i etyki. A rzeki, ze względu na ogromne znaczenie w życiu człowieka, powinny być otoczone poszanowaniem i ochroną ze względu na wartości uniwersalne – nawet bez uzasadnień mitycznych i religijnych.