Koronawirus znaleziony w wodzie z jeziora. Nie ma zagrożenia zakażeniem?
W wodach jeziora Superior (Jezioro Górne) na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Kanady odnotowano „wykrywalny poziom” koronawirusa SARS-CoV-2. Naukowcy z Minnesoty badają próbki wody raz w tygodniu od lipca. Po raz pierwszy udało im się wykryć obecność koronawirusa w próbkach z 11 września.
Zespół naukowców z University of Minnesota Medical School pobiera próbki wody na badań w każdy weekend od 4 lipca. Próbki pobierane są z rejonów ośmiu plaż wzdłuż jeziora Superior.
Teraz po raz pierwszy w próbkach z 11 i 18 września, pochodzących z czterech plaż odnotowano „wykrywalny poziom” cząsteczek wirusa. To próbki pobrane na plażach: Brighton Beach, 42nd Avenue East Beach, Franklin Park Beach i Lief Erickson Park Beach.
Zgodnie z oświadczeniem University of Minnesota Medical School w Duluth, zawartość wirusa w badanej wodzie wyniosła od 100 do 1000 kopii wirusa na litr. To około 10 000 razy mniej, niż poziom wykrywalny w ściekach, czyli wodzie z toalet, która przepływa przez system odwadniający do oczyszczalni.
Badacze podkreślają, że nie ma dowodów na to, że wirus może być przenoszony przez wodę, ani na to, że ludzie mogą zarazić się w ten sposób koronawirusem, jak ma to miejsce w przypadku bakterii takich jak salmonella i E. coli.
Medycy twierdzą również, że CDC (amerykańska agencja ds. kontroli i zapobiegania chorobom) „nie posiada żadnych raportów naukowych, które wskazywałyby, że wirus może przenosić się na ludzi poprzez kontakt z wodą w jeziorze”.
Jednak naukowcy nadal planują monitorować obecność koronawirusa w wodzie, ponieważ może to być ważna wskazówka dotycząca tego, jak wirus się rozprzestrzenia.
Dr Richard Melvin, adiunkt w Medical School w Duluth, twierdzi, że koronawirusa SARS-CoV-2 do wody mogli przenieść pływacy i plażowicze. Wyjaśnia, że osoby zarażone COVID-19 mogą wydalać wirusa w kale nawet przez miesiąc po ustąpieniu objawów.
– Wiadomo, że plaże mogą być zanieczyszczone odchodami z powodu działalności człowieka – mówi.
Melvin nie wyklucza też, że jeśli koronawirus przenosi się przez powietrze, mógł tym sposobem przedostać się nad wodę i w niej „wylądować”.
– Zrozumienie, gdzie szukać wirusa, ma kluczowe znaczenie dla radzenia sobie z tego typu infekcjami w przyszłości. Teraz wiedząc, że można go znaleźć w wodzie z jeziora, może to posłużyć jako kolejny wskaźnik występowania wirusa w populacji żyjącej w tym rejonie – zaznacza dr Melvin.
Naukowcy z Minnesoty przypominają, że każdy kto wybiera się na plażę powinien pamiętać o zasłanianiu nosa i ust, szczególnie jeśli nie jest możliwe zachowanie odpowiedniego dystansu od innych wypoczywających.