Kobieta spędziła 500 dni w jaskini w Hiszpanii. To kompletnie zaburzyło jej poczucie czasu
Jak ekstremalna izolacja wpływa na ludzi? By pomóc naukowcom odpowiedzieć na to pytanie, hiszpańska sportsmenka spędziła półtora roku samotnie w jaskini.
W tym artykule:
– Spałam – a przynajmniej drzemałam – kiedy po mnie przyszli. Myślałam, że coś się stało. Zapytałam: Czy to już?... Niemożliwe. Jeszcze nie skończyłam książki – opowiadała Beatriz Flamini dziennikarzom 12 kwietnia 2023 roku.
Tydzień temu minęło pięćset dni od momentu, kiedy Flamini zeszła do środka jaskini w okolicach Grenady. W listopadzie 2021 r. wówczas 48-letnia kobieta rozpoczęła jeden z najbardziej ekstremalnych eksperymentów izolacyjnych, jakie kiedykolwiek przeprowadzono. Postanowiła na półtora roku odizolować się od świata i od Słońca. Ukryła się w jaskini na głębokości 70 m. Podobny eksperyment przeprowadzono we Francji, choć na mniejszą skalę.
Hiszpańskie przedsięwzięcie monitorował zespół naukowców z uniwersytetów w Almerii, Granadzie i Murcji. Tylko oni mieli ograniczony kontakt z Flamini. Kobieta postanowiła, że nie chce dostawać żadnych wiadomości o tym, co się dzieje na świecie. Nie wiedziała więc, że wybuchła wojna w Ukrainie, że zmarła królowa Elżbieta, że skończyła się izolacja wprowadzona w czasie pandemii.
Szybka utrata poczucia czasu
Beatriz Flamini pasjonuje się wspinaczką górską. Uprawiała też sporty ekstremalne. Była więc dobrze psychicznie przygotowana do wielomiesięcznej izolacji. Po wyjściu z jaskini powiedziała, że kluczem do wytrwania była determinacja i to, że „zawsze było jej dobrze ze sobą”.
Przyznała, że nie rozmawiała ze sobą na głos. Respektowała w ten sposób ciszę, jaka panowała w jaskini. Spędzała czas, wykonując czynności, które lubiła: czytała, pisała, rysowała, robiła na drutach. Koncentrowała się na tym, co robi w danym momencie. Pozwoliło jej to przetrwać trudne chwile (jak nagłe pojawienie się w jaskini roju much) i cieszyć się tymi dobrymi.
Dość szybko jednak stało się coś, czego można było się spodziewać. Już po dwóch miesiącach – dokładnie, jak powiedziała, 65. dnia pobytu w jaskini – straciła poczucie czasu.
Jak mija czas w izolacji?
Ten efekt był bardzo głęboki. Kiedy tydzień temu przyszła po nią ekipa, by zakończyć eksperyment, Flamini nie mogła otrząsnąć się z zaskoczenia. Była przekonana, że od wejścia do jaskini minęło zaledwie 160–170 dni. A więc tylko jedna trzecia czasu, jaki upłynął naprawdę.
Co się działo z jej poczuciem czasu, gdy znajdowała się w izolacji? Na łamach portalu „The Conversation” zastanawia się nad tym Ruth Odgen, psycholożka z Liverpool John Moores University. Odgen od dwunastu lat bada, jak postrzegamy upływ czasu. I dlaczego wykonując pewne czynności mamy wrażenie, że czas biegnie szybciej, a podczas innych – że wolniej.
– Dla większości ludzi upływ dni wyznacza wschód i zachód Słońca – pisze Odgen. – Natomiast praca i aktywności społeczne wyznaczają upływ godzin. W ciemnościach jaskini i bez towarzystwa innych wiele sygnałów upływu czasu po prostu znika – dodaje badaczka.
Czy możemy kontrolować czas?
W tej sytuacji Hiszpanka musiała bardziej polegać na procesach psychicznych, by orientować się w czasie. – Jednym ze sposobów rejestrowania upływających godzin jest pamięć – pisze Odgen. – Jeśli nie wiemy, jak długo coś robiliśmy, używamy wspomnień uformowanych w czasie tej czynności, by określić upływ czasu. Im więcej wspomnień powstało, tym więcej czasu w naszym przekonaniu upłynęło – dodaje.
8 najpiękniejszych jaskiń. Miejsca jak nie z tej Ziemi
Korytarze iskrzące się stalaktytami i stalagmitami prowadzą do podziemnej rzeki (jej lustro znajduje się 20 m poniżej wejścia do jaskini). Stąd łódź zabiera turystów na 45-minutową prze...Dlatego właśnie dni, w których mamy dużo pracy albo kiedy dużo się dzieje, wydają nam się o wiele dłuższe niż pozbawione istotnych wydarzeń monotonne doby. Zdaniem Odgen ten właśnie mechanizm zadział w przypadku Flamini. Brak kontaktów z innymi ludźmi i informacji ze świata zewnętrznego mógł zredukować ilość wspomnień z pobytu w jaskini. A przez to sprawić, że wydawał się kobiecie krótszy niż był w rzeczywistości.
Co więcej, dla Flamini czas stał się mniej ważny niż dla innych ludzi. Nie miała żadnych spraw do załatwienia ani spotkań, w jakich musiała wziąć udział. – Jej życie płynęło we własnym rytmie – pisze Odgen. – Sama decydowała, kiedy śpi, je czy czyta. To sprawiało, że upływ czasu stał się nieistotny – podsumowuje psycholożka.
Źródła: The Conversation, The Guardian
Szukasz więcej fascynujących informacji na temat świata roślin i zwierząt, odkryć archeologicznych i nieskończonego Wszechświata? Zaprenumeruj magazyn „National Geographic Polska". Najnowszą ofertę znajdziesz na tej stronie.