Reklama

W tym artykule:

  1. Kim naprawdę był rywal Indiany Jonesa
  2. Ekspansja skandynawskich konkwsitadorów
  3. „Ukryta historia” i „zakazana archeologia”
  4. Brunatne korzenie Thorgala?
Reklama

Zarówno na początku, jak i na końcu słynnych „Poszukiwaczy zaginionej Arki” pojawia się rywal Indiany Jonesa – René Belloq. Najpierw okrada głównego bohatera ze złotego idola ze świątyni południowoamerykańskiego ludu Chachapoya. Na koniec próbuje zaś przeniknąć tajemnicę Arki Przeznaczenia. Zabiera ją z nazistami na tajemniczą wyspę u wybrzeży Grecji. Zestawiając mapę z filmu z rzeczywistą, niektórzy fani Indiany Jonesa uznają, że to niewielka wyspa Christiani. Nieodległa od słynnej Santorini, ale niezamieszkała i nieskomunikowana ze słynną turystyczną atrakcją. Tak czy inaczej, wyspa stała się grobem Belloqa. Czy ten badacz renegat był czystym wymysłem filmowców?

Kim naprawdę był rywal Indiany Jonesa

René Belloq jest francuskim archeologiem, ale współpracującym z nazistami. Prowadzi wykopaliska m.in. w egipskim Tanis, domniemanym miejscu ukrycia Arki Przymierza wywiezionej z Jerozolimy. W latach 30. w Tanis faktycznie prowadził wykopaliska egiptolog z Francji. Był to niejaki Pierre Montet (1885–1966), mający na koncie wiele spektakularnych osiągnięć. Nie pracował jednak w Tanis z hitlerowcami, nie ciąży na nim podejrzenie o kolaborację z nazistami.

Co innego francuski antropolog i ezoteryk Jacques de Mahieu (1915–1990). Miał poglądy zbieżne z hitlerowcami, a swoje prace poświęcił Ameryce Południowej. Jako pierwowzór Belloqa wymieniony jest na internetowej Indiana Jones Wiki. Prawdziwym życiorysem zajęli się naukowcy. Urodził się jako Jacques Girault. W latach 30. XX wieku ukończył studia na uniwersytecie w Aix-en-Provence. Związał się ze środowiskami skrajnie prawicowymi. Po klęsce Francji w wojnie z Hitlerem w roku 1940 nie tylko popierał kolaboracyjny rząd Vichy, ale i wstąpił do Legionu Ochotników Francuskich przeciw Bolszewizmowi (LVF). Służył ponoć nawet jako ochotnik w złożonej z Francuzów dywizji SS „Charlemagne”, która do ostatnich chwil III Rzeszy broniła bunkra Hitlera w Berlinie.

Już pod nowym nazwiskiem de Mahieu twierdził, że we Francji wielokrotnie skazano go na śmierć. Ile było w tym faktów, ile autokreacji, nie można być pewnym. De Mahieu chciał bowiem zaistnieć jako bohater w nowym środowisku: wśród nazistów, którzy uciekli po wojnie do Argentyny za przyzwoleniem miejscowych władz.

Jacques de Mahieu jest uznawany za jednego w twórców tzw. zakazanej archeologii opartej na wymysłach i pseudonauce. Fot. Archiwum

Ekspansja skandynawskich konkwsitadorów

W Argentynie ukończył studia z filozofii, ekonomii i polityki na uniwersytetach w Mendozie i Buenos Aires. Pomagał też zaaklimatyzować się w Ameryce Południowej innym hitlerowcom. W pracy poświęcił się badaniom, które dziś możemy określić jako pseudonaukowe i naznaczone rasistowskimi teoriami.

Tendencyjnie dopasowując do swoich kontrowersyjnych hipotez wyniki badań etnologów i archeologów, zaczął przekonywać o kolonizacji Ameryki Środkowej i Południowej przez wikingów, kilkaset lat przed przybyciem Krzysztofa Kolumba. Ta ekspansja skandynawskich konkwistadorów miała zacząć się od lądowania Jarla Ullmana, żeglarza ze Szlezwiku, w Zatoce Meksykańskiej w 967 roku. Okrzyknięty przez miejscowych białym bogiem Quetzalcoatlem, Pierzastym Wężem, podbijał kolejne połacie kontynentu. Dzieło wikinga kontynuowali następcy, zajmując m.in. Peru. Pod koniec XIII wieku miało żyć w Ameryce już 80 tysięcy wojowników o skandynawskich korzeniach!

Mroczna przeszłość Borów Dolnośląskich. Zapomniane obozy II wojny światowej zdradzają tajemnice

Zaginione fragmenty obozów pracy przymusowej i zapomniane miejsca pochówków jeńców znaleźli archeolodzy w Borach Dolnośląskich. W baraku w Ruszowie odkryto napis wskazujący, że przetrzymy...
Mroczna przeszłość Borów Dolnośląskich. Zapomniane obozy II wojny światowej zdradzają tajemnice
Mroczna przeszłość Borów Dolnośląskich. Zapomniane obozy II wojny światowej zdradzają tajemnice/Fot. Radosław Biel / Archeologia Żywa

„Ukryta historia” i „zakazana archeologia”

De Mahieu wskazywał, że kolejnymi odkrywcami Ameryki rodem z Europy byli templariusze, kilka pokoleń przed Kolumbem. Takie prekolumbijskie kontakty nie są oczywiście kompletnie wykluczone, chociaż w przypadku rycerzy zakonnych brak na to twardych dowodów. O wikingach wiemy zaś, że z pewnością dotarli do wybrzeża Ameryki Północnej. Tyle że nie stała za tym żadna daleko posunięta kolonizacja kontynentu. Jacques De Mahieu widział to inaczej: w rasistowski sposób podkreślał wyższość Europejczyków i pomniejszał umiejętności rdzennych ludów Ameryki, jakby same niezdolne były do zbudowania zaawansowanej cywilizacji. Dowodów na wikińską konkwistę doszukiwał się w domniemanych inskrypcjach runicznych, w symbolice amerykańskich kultur prekolumbijskich, w opowieściach o jasnoskórych indiańskich plemionach.

– Jacques de Mahieu jest autorem o wielu twarzach, czytanym przez różne grupy czytelników, których ścieżki tylko bardzo rzadko się pokrywały – wskazuje historyk idei i politolog prof. Stephane François w książce „Nazi Occultism: Between the SS and Esotericism”. Jak podkreśla, teorie ex-nazisty były i są podchwytywane przez wielu autorów zafascynowanych „ukrytą historią” oraz „zakazaną archeologią”, często nieświadomych rasistowskich podtekstów prac Francuza. Zdaniem badacza, echa sensacyjnych doniesień de Mahieu o obecności templariuszy w Ameryce widać w popularnych komiksach, m.in. w zeszycie „Mu – zaginione miasto” o przygodach Corto Maltese, autorstwa Hugo Pratta. Mezoamerykańskich wikingów znajdziemy zaś w kultowej serii o... Thorgalu.

Brunatne korzenie Thorgala?

Jak wskazuje prof. François, w komiksowym dziele napisanym przez Jeana Van Hamme i zilustrowanym przez Grzegorza Rosińskiego, mamy przecież do czynienia z wychowanym przez Wikingów „dzieckiem gwiazd”, potomkiem Atlantydów. Z bohaterem, który w odcinkach zogniskowanych wokół krainy Qa, trafia za Atlantyk, gdzie rządzi jego ojciec jako biały żywy bóg cywilizacji prekolumbijskiej.

Czy profesor nie przesadza z owymi brunatnymi, rasistowskimi korzeniami Thorgala? Tak odniósł się do tego van Hamme w wypowiedzi z 2014 roku. – Przy tworzeniu scenariuszy inspirowałem się głównie opowieściami z dzieciństwa, chcąc zapewnić czytelnikowi dobrą zabawę. Wiem doskonale, że mity nordyckie, wskrzeszone przez opery Wagnera, zostały ponownie wykorzystane przez Hitlera, aby przekonać Niemców, jakoby to oni byli bogami, którzy mają rządzić światem. To nie jest tajemnica. Jeśli chodzi o skrajnie prawicowe odczytanie Thorgala, jest to po prostu błędna interpretacja. Thorgal nie jest wikingiem, sprzeciwia się ich brutalności i grabieżom.

Dodajmy, że o prekolumbijskich odkrywcach Ameryki pisało wielu autorów, bardziej znanych od de Mahieu i wcześniej od niego. Ten zmarł w roku 1990 nie zostawszy milionerem, ani nigdy nie rozliczywszy się z nazistowską przeszłością. Skończył więc dużo lepiej niż René Belloq.

Seria o „Thorgalu” wciąż się ukazuje, czerpiąc inspirację z wielu rozmaitych źródeł, mitologii i fantastycznych teorii. Podobnie jak seria filmów, gier, komiksów i książek o Indianie Jonesie.

ŹRÓDŁA:

Reklama
  • Simon Fontvieille, „Thorgal ou le grand malentendu nordique”, na: https://www.lavie.fr/ma-vie/culture/thorgal-ou-le-grand-malentendu-nordique-20995.php,
  • Stephane François, „Nazi Occultism: Between the SS and Esotericism”,
  • Routledge 2023
- Nicholas Goodrick-Clarke, „Black Sun. Aryan Cults, Esoteric Nazism and the Politics of Identity”, New York University Press, 2001,
  • https://indianajones.fandom.com/wiki/Ren%C3%A9_Emile_Belloq

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama