Reklama

W tym artykule:

  1. Himalaiści pomogą nepalskiej ochronie zdrowia
  2. Nepal nie radzi sobie ze wzrostem zakażeń COVID-19
Reklama

Od kilku tygodni Indie borykają się z największym kryzysem pandemicznym na świecie. W sąsiednim Nepalu również zanotowano ostatnio niepokojący wzrost zakażeń. Nepalska ochrona zdrowia nie jest w najlepszym stanie, a postępująca pandemia szybko przerosła liczebność medyków i możliwości sprzętowe w szpitalach. Z dnia na dzień towarem deficytowym stały się butle tlenowe. O pomoc poproszono himalaistów.

Himalaiści pomogą nepalskiej ochronie zdrowia

Nepal od lat jest mekką himalaistów i wspinaczy górskich. Nawet w pandemii miejscowa turystyka nieszczególnie odczuła ograniczenia związane z międzynarodowymi podróżami. Jak oszacował sekretarz generalny Nepalskiego Stowarzyszenia Alpinizmu Kul Bahadur, w tym sezonie podróżni i przewodzący im Szerpowie wykorzystali już co najmniej 3,5 tys. butli z tlenem. Porzucane zazwyczaj na zboczach gór puste sprzęty mogą teraz przydać się nepalskiej ochronie zdrowia w walce koronaiwrusem. Przedstawiciele Stowarzyszenia zwrócili się z prośbą do górołazów o przekazanie im nieużywanych butli.

– Apelujemy do wspinaczy i Szerpów, aby zwracali swoje puste butle, gdy tylko jest to możliwe, ponieważ można je uzupełnić i wykorzystać do leczenia pacjentów zakażonych koronawirusem – powiedział Gurung w rozmowie z agencją Reutersa.

Nepal nie radzi sobie ze wzrostem zakażeń COVID-19

Samir Kumar Adhikari, urzędnik ministerstwa zdrowia ocenił, że nepalska ochrona zdrowia potrzebuje 25 tys. butli z tlenem, żeby móc sukcesywnie leczyć pacjentów w szpitalach. Medycy zwracają też uwagę na braki w instalacjach tlenowych, kompresorach oraz łóżkach na Oddziałach Intensywnej Opieki Medycznej. Nepal zamieszkuje 30 mln osób. Szpitale dysponują obecnie jedynie 1600 łóżkami do intensywnej terapii oraz mniej niż 600 respiratorami. Na 100 tys. Nepalczyków przypada zaledwie 0,7 lekarza.

Od początku kwietnia dzienna liczba zakażeń koronawirusem w Nepalu wzrosła 30-krotnie. Lekarze alarmują, że część pacjentów już teraz musi spać na podłodze i na korytarzach. Przyjęcie kolejnych chorych może okazać się trudnym do sprostania wyzwaniem.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama