Reklama

Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale pęcherz dorosłego człowieka może zmieścić nawet pół litra moczu zanim poczujesz potrzebę „oddalenia się na stronę”. Twoje ciało doskonale wie kiedy zakomunikować ci o potrzebie opróżnienia pęcherza – mierzy jego obciążenie za pomocą malutkich receptorów wysyłających informacje do mózgu.

Reklama

Większość z nas potrafi kontrolować opróżnianie układu moczowego, więc otrzymanie takiego komunikatu nie oznacza jeszcze konieczności natychmiastowej reakcji czy potrzeby zmiany bielizny „po fakcie”. Ale jak właściwie działa to wstrzymywanie moczu?

Gdy nasza głowa podejmuje decyzję reagują cylindryczne zwieracze w pęcherzu bardzo ciasno się zaciskając i uniemożliwiając przedostanie się go do cewki moczowej. Te niewielkie mięśnie potrafią wytrzymać taki zacisk naprawdę długo. W przypadku takich osób jak zawodowi kierowcy potrafią radzić sobie z godzinami treningu wytrzymałości.

Niestety jeśli jednak wstrzymywanie opróżniania pęcherza stanie się twoim nawykiem i będziesz robił to naprawdę bardzo długo ryzykujesz wiele. Przede wszystkim otwierasz bakteriom drogę do swojego organizmu, ale infekcje dróg moczowych to nie wszystko. Poważnym problemem z czasem mogą stać się same mięśnie zwieraczy pęcherza, które przy stałym obciążeniu mogą zacząć słabnąć. Może to skutkować zatrzymaniem moczu – czyli stanem, w którym pęcherze nie będzie w stanie opróżnić się do końca.

Nie wygląda na to jednak, by wstrzymywanie moczu mogło spowodować naprawdę śmiertelne zagrożenie. Nie wygląda? Naprawdę? Oto historia Tychona Brahe, alchemika i astronoma żyjącego w XVI wieku. Jego wkład w naukę jest olbrzymi: odkrycie czterech komet, nieścisłości w ruchu Księżyca, mierzenie i dokładne liczenie ruchu gwiazd i odległości ciał niebieskich od Ziemi. Komplet dzieł naukowca wydany w 1923 roku liczył sobie dziesięć opasłych tomów!

Ten fascynujący człowiek (nie tylko naukowo zresztą, o czym świadczy metalowa płytka na nosie, którą nosił po tym jak zraniono go w pojedynku) zakończył życie w dość niewyjaśnionych okolicznościach. Wszystko wskazuje jednak właśnie na mocz i pęcherz. Najpopularniejsza legenda mówi właśnie o tym jak ucztując z królem naukowiec nie mógł wstać i opuścić sali za potrzebną. Dlaczego? Obyczaj nakazywał, że od stołu pierwszy wstać może jedynie król, a był to obyczaj szczególnie kłopotliwy na dworze w czeskiej Pradze, która z piwa słynie. Zbyt długie trzymanie moczu doprowadziło do zapalenie pęcherza i śmierci. Inna legenda mówi, że nie stało się z powodu uczty lecz długiej podróży karetą i wstrzymywania w drodze. Jeszcze inna zakłada chorobę nerek.

Na koniec jeszcze jedna przestroga: nie rezygnujcie z przerwa na siku podczas długich tras samochodem. Spora część zgonów po wypadkach drogowych wcale nie jest spowodowana urazami, tylko właśnie pęknięciem pełnego pęcherza i dostaniem się bakterii do organizmu.

Reklama

Źródło: Science Alert

Reklama
Reklama
Reklama