Reklama

Tego samego dnia w 1952 roku kandydat na wiceprezydenta Richard Nixon wygłosił przemówienie, które pokierowało całą jego karierą i nadało ton mowie politycznej na kolejnych sześćdziesiąt lat – i już zawsze będzie pamiętane, dzięki pupilowi Nixona - cocker spanielowi o imieniu – Checkers.

Reklama

Słynne przemówienie Nixon wygłosił osiem lat po tym, jak prezydent Franklin Delano Roosevelt dał słynną przemowę, w której nawiązał do swojego ukochanego czworonoga o imieniu Fala.

Teraz niektórzy w Internecie 23 września obchodzą Dzień Psów w Polityce. Ma to podwójne znaczenie, gdyż zarówno Nixon, jak i Roosevelt czynili aluzje do swoich psów, by uniknąć prześladowań ze strony swoich przeciwników politycznych.

Przemówieniem o Checkersie Nixon próbował uratować swoją karierę polityczną. Choć teraz pamiętamy go głównie jako prezydenta, który nie dokończył swojej drugiej kadencji, w 1952 roku był wschodzącą gwiazdą w obozie Republikanów – ambitnym Kalifornijczykiem, który miał towarzyszyć Dwightowi D. Eisenhowerowi w drodze do prezydentury po zaledwie trzech latach obecności w amerykańskim Senacie. Wkrótce po dołączeniu do Eisenhowera, Nixon jednak został oskarżony o sprzeniewierzenie funduszy, które zostały zebrane, by opłacić jego prezydenckie wydatki, kilka lat wcześniej.

Jego kandydatura wisiała na włosku, zwrócił się więc w stronę telewizji. W 30-minutowym wystąpieniu zaprzeczył jakimkolwiek nadużyciom i po kolei wymieniał szczegóły dotyczące swoich osobistych finansów, by pokazać, że nie staje się bogatym politykiem. I wtedy wspomniał o Checkersie.

Powiedział, że pies był prezentem od jednego zwolennika z Teksasu, który dowiedział się, że córki Nixona chciałyby mieć w domu zwierzę. Dziewczynki ponoć pokochały psa, więc wspólnie postanowili, że z nimi zostanie.

Wystąpienie, oprócz zapoczątkowania 20-letniej kariery politycznej Nixona, sprawiło, że telewizja stała się nowym środkiem przekazu w polityce, a jak zauważa Atlantic, bezpośrednia recytacja książeczki bankowej i zapewnienie, że żona nosi „porządny płócienny płaszcz” (a nie futro z norek, o jakie ją oskarżano), dały początek nowej formie konserwatyzmu.

Choć pracownicy Nixona mówili o tym wystąpieniu jako mowie na temat funduszy, to Checkers szybko skupił na sobie uwagę wszystkich. Później Nixon przyznał, że dodał wątek o swoim psie, by nawiązać do przemówienia Roosevelta i jego psie Fali z poprzedniej dekady.

Franklin Delano Roosevelt kochał swojego psa. Jego ukochany pupil został nawet uwieczniony w rzeźbie obok Roosevelta w Waszyngtonie. Przeciwnicy prezydenta wiedzieli o jego zamiłowaniu do Fali, rozsiali więc plotkę, że prezydent zostawił psa po wizycie na Aleutach, a później wydał miliony, by niszczyciel Naval wrócił tam, by zabrać psa. Roosevelt zaprzeczył temu w przemówieniu do kierowców ciężarówek, co szybko zaczęto kojarzyć głównie z czworonogiem Falą.

Nie tylko Roosevelt i Nixon mieli słabość do czworonogów. Jerzy Waszyngton hodował psy myśliwskie, John Adams miał psa o imieniu Satan, również psy prezydenta Obamy często pojawiają się w prasie. Z okazji Dnia Psów w Polityce przedstawiamy nasze ulubione zdjęcia prezydentów ze swoimi ulubieńcami oraz jedno zdjęcie Królowej Elżbiety, ponieważ żadna lista zwierzaków wpływowych osób nie będzie kompletna bez jej słynnych psów rasy corgi.

Tekst: Gabe Bullard


Reklama

Jak ogląda góry niewidomy alpinista? Jurek Płonka przemierza najwyższe pasma Europy i zdobywa kolejne szczyty. Posłuchaj jego opowieści!

Reklama
Reklama
Reklama