Tygrysy jako sposób na biznes w USA. Pięciominutowe przytulanie kosztuje do 100 dol.
Tygrysy są w sytuacji kryzysowej. U zarania XX w., gdy Rudyard Kipling napisał Księgę dżungli, ok. 100 tys. tych kotów przemierzało Azje. Zostały wytępione przez polowania dla trofeów, szalona modę na futra w USA i Europie w latach 60 tych, kurczące się siedliska, konflikty z ludźmi i kłusownictwo. Dziś w stanie dzikim żyje ich może 3,9 tys. Są bliższe wymarcia niż jakiekolwiek inne wielkie koty.
Tygrysy z sąsiedztwa
Masowy napływ pręgowanych kotów do USA nastąpił na początku XIX. Tłumy przybywały oglądać zwierzęta z odległych krain w wędrownych menażeriach. Dziś jedne żyją w przydrożnych ZOO, inne są domowymi pupilami. Wiele jest maltretowanych. Wielkie koty trzymane w niewoli w USA są liczniejsze od tygrysów żyjących w stanie dzikim. Małe firmy oferujące okazję do pogłaskania tygryska i sfotografowania się z nim napędzają cykl nadużyć, w ramach którego młode koty są wyrzucane, gdy przestaną być przydatne.
Tygrysiątka, zwłaszcza białe, to żyła złota. Turyści tulą, karmią butelkami i pstrykają sobie fotki z cudownymi maluchami w przydrożnych ogrodach, parkach safari i na wiejskich jarmarkach. Szybkie zdjęcie albo pięciominutowe przytulanie kosztuje od 10 do 100 dol. Trzygodzinna wycieczka po zoo połączona z trzymaniem kociaka – nawet 700 dol. Zwiedzającym często mówi się, że pomagają ratować dzikie tygrysy, wiec wyjeżdżają uszczęśliwieni i zamieszczają zdjęcia w mediach społecznościowych
W kuchni swego domu w Broken Arrow Lori Ensign-Scroggins karmi kurczakiem Langleya, 130-kilogramowego tylegrysa (potomka samca tygrysa i samicy będącej skrzyżowaniem lwa z tygrysem) obserwowana przez Amande Badinger. Langley urodził się prawie ślepy i utykał, co może wynikać z hybrydyzacji. Został adoptowany, kiedy stał się zbyt duży, żeby go głaskać.
Skrzeki, dobiegające z wnętrza schludnego wiejskiego domu, przywodziły na myśl raczej papugi niż tygrysiątka. Potem James Garretson przyniósł Hulka do salonu, gdzie rodzina McCabe czekała na kanapie. Dzieci chichotały, kiedy kładł zwierzątko na kolanach dziewięcioletniej Ariel i wciskał mu do pyszczka butelkę do karmienia niemowląt. Na tyłach Ringling Animal Care Center w stanie Oklahoma zobaczyliśmy jeszcze dwa tygrysiątka. Na zewnątrz oglądaliśmy sześć dorosłych tygrysów wylegujących się w swoich sadzawkach albo napadających na siebie nawzajem. Później dowiedziałam się, ze siedem tygrysów Garretsona w innym obiekcie zabiło pewna kobietę. Dokumenty sądowe stwierdzały, że koty były niezwykle głodne. Wystawiły łapy przez marne ogrodzenie i oddarły ramie Lyndy Brackett, która wykrwawiła się na śmierć.
Cały reportaż znajdziecie w aktualnym wydaniu National Geographic 12/2019, który dostępny jest w salonach prasowych i na kultowy.pl
1 z 2
tygrys w domu
2 z 2
mały tygrysek w jednym z domów