Zdjęcia Słońca w najwyższej dotąd rozdzielczości pokazują, jak przerażająca jest to struktura z bliska
Wiedz, że gdy jedno z najważniejszych obserwatoriów słonecznych na świecie przechodzi modernizację, będą z tego zdjęcia. Teleskop w Hiszpanii dostarczył zdjęć naszej gwiazdy o największej rozdzielczości jaką kiedykolwiek uzyskano w obserwatorium europejskim. GREGOR nie zawiódł, ale długie wpatrywanie się w efekt jego pracy może wywołać ciarki.
- Jan Sochaczewski
Po aktualizacji teleskop ten potrafi pokazać nam szczegóły powierzchni wielkości 50 km. Przy średnicy gwiazdy 1,4 mln km to jakby zobaczyć igłę na boisku do piłki nożnej, chwalą się pracownicy obserwatorium w informacji prasowej.
- To był równie ekscytujący co wymagający projekt. W ciągu roku kompletnie przeprojektowaliśmy całą optykę, mechanikę i elektronikę teleskopu osiągając najlepszą możliwą jakość obrazu – wyjaśniła Lucia Kleint z Leibniz Institute for Solar Physics (KIS) kierująca pracami teleskopu.
Zdjęcie: Leibniz-Institut für Sonnenphysik (KIS)
O ile pandemia wielu naukowcom pokrzyżowała plany i ograniczyła możliwości badań, Kleint miała to szczęście, że marcowa kwarantanna złapała ją w Hiszpanii. Zamiast marnować czas, zabrała się do pracy przebudowując problematyczne elementy obserwatorium, m.in. wymieniając lustra na nowe.
Gdyby nie zamiecie śnieżne, mogliby zacząć obserwacje wcześniej niż w lipcu. Gdy GREGOR został ponownie włączony, widać było efekt zmian. Pierwszą nowością była możliwość dokładnego obserwowania komórek konwekcyjnych plazmy zwanych granulami.
Zdjęcie: Leibniz-Institut für Sonnenphysik (KIS)
Mające powierzchnię terytorium Niemiec czy Francji, granule odprowadzają ciepło ze środka gwiazdy. Jasne miejsca wskazują unoszącą się plazmę, ciemne – opadającą. Dotąd takie obrazy dostarczyć mógł jedynie największy naziemny teleskop do obserwacji Słońca, znajdujący się na Hawajach Daniel K. Inouye Solar Telescope (DIKST).
Nowym i równie wizualnie intrygującym zdjęciem dostarczonym przez GREGORA jest to przedstawiające plamę na Słońcu z 30 lipca 2020 roku. Jest to istniejący czasowo obszar powierzchni gwiazdy gdzie jej pole magnetyczne jest silne na tyle, by zaburzyć regularną konwekcję. Plama wydaje się ciemniejsza, bo ma niższą temperaturę od otoczenia.
W ocenie serwisu Futurism wpatrywanie się w ten obraz może wywołać niepokój. – Plama słoneczna w takim powiększeniu obserwowana z Ziemi wygląda strasznie. Niczym szeroko otwarte usta – zauważa autor portalu.
Naukowcy interesują się plamami na Słońcu, bo przepływające przez nie linie pola magnetycznego plączą się, zrywają i łączą. W tym ostatnim przypadku dochodzi do uwolnienia olbrzymich ilości energii w postaci błysku i koronalnego wyrzutu masy. Ten fenomen dotyka nas bezpośrednio na Ziemi zaburzając prace urządzeń elektronicznych.