Reklama

W rozmowie z serwisem ”Yediot Aharonot”, 87-letni prof. Haim Eshed wyjaśnił, że zdradza tajemnicę, bo nie ma nic do stracenia. Wybrał ten moment (zbiegający się w czasie z publikacją jego własnej książki o kosmitach żyjących przez Yedioth Ahronoth) ponieważ, w jego opinii, wystarczająco ”zmienił się krajobraz akademicki”, a in on sam ma wystarczająco duże uznanie w środowisku naukowym, by potraktować jego słowa poważnie.

Reklama

- Gdybym wyszedł z tym 5 lat temu, wsadziliby mnie do szpitala. Dzisiaj wygląda to już inaczej. Nie mam nic do stracenia, otrzymałem już nagrody i odznaczenia, jestem szanowany na zagranicznych uczelniach, a i tam trend w stosunku do tych spraw się zmienił – wyjaśnił.

Były inżynier tworzący technologie dla wywiadu i doskonalący się w astronautyce na uczelniach w Stanach Zjednoczonych, twierdzi, że kosmici z ”Galaktycznej Federacji” nie chcą, by świat o nich wiedział, bo nie jest gotowy a taka jawna prezentacja groziła by masową histerią (czego kosmici nie chcą).

Prof. Eshed zdradza, że Izrael i Stany Zjednoczone trzymają ten sekret dla siebie, choć niedawno Donald Trump był bliski wygadania się ”prawdy o kosmitach”. Siły pozaziemskie przekonały go jednak do milczenia.

Kosmici dostali od USA i Izraela prawo przebywania na Ziemi i prowadzenia tu doświadczeń naukowych nad ”tkanką wszechświata”. W zamian dbają o nasze bezpieczeństwo, m.in. mieli kilkukrotnie powstrzymać świat przed nuklearną wojną. Dopuścili też ludzi do swojej bazy na Marsie.

Miało to zbiec się w czasie z utworzeniem przez prezydenta Trumpa 5. typu sił zbrojnych, czyli Space Force. Stacje informacyjne w USA, jak NBC poprosiły Biały Dom i odpowiednie władze o komentarz i nadal czekają na odpowiedź.

Być może będziemy mogli się czegoś więcej dowiedzieć z książki emerytowanego speca od bezpieczeństwa, ”The Universe Beyond the Horizon – conversations with Professor Haim Eshed”, gdzie zdradza więcej szczegółów współpracy z kosmitami, opowiada o tajemniczej farmie w stanie Utah czy słynnych Ludziach w Czerni.

Reklama

Tymczasem Nick Pope, który zajmował się NOL-ami (niezidentyfikowanymi obiektami latającymi) z ramienia brytyjskiego Ministerstwa Obrony powiedział stacji NBC News, że ”albo to rodzaj żartu, albo działanie mające pomóc w sprzedaży książki. Być może coś umknęło nam w tłumaczeniu. Ostatecznie, może ktoś po prostu zdecydował się zdradzić sekret”.

Reklama
Reklama
Reklama