Astronauta wrócił na Ziemię po rekordowych 371 dniach w kosmosie. Jak się czuje?
Frank Rubio spędził w kosmosie rekordową liczbę dni. Pod koniec września po ponad roku powrócił z orbity na Ziemię. Jego pierwsze wrażenia dowodzą, że do grawitacji może być mu trudno przywyknąć.
W tym artykule:
Jak się czuje człowiek, który ponad rok przebywał w warunkach mikrograwitacji? O tym opowiedział w piątek podczas konferencji w Johnson Space Center w Houston Frank Rubio. – Przez pierwsze kilka dni chodzenie trochę boli – przyznał astronauta. – Myślę, że pewna część bólu związana jest z faktem, że twoja dolna część pleców wspiera teraz połowę ciężaru ciała – dodał.
Rubio wraz z dwoma rosyjskimi kosmonautami – Siergiejem Prokopiewem i Dmitrijem Petelinem – wystartowali 21 września 2022 r. Wylądowali zaś na Ziemi 27 września tego roku. Zgodnie z procedurą, zostali wyciągnięci z kabiny Sojuza, a następnie byli przenoszeni na krzesłach. Przebywali na orbicie tak długo, że ich organizmy potrzebowały trochę czasu, by przyzwyczaić się do ziemskiej grawitacji.
– Przez kilka pierwszych dni kołyszesz się z prawej na lewą, starając się chodzić prosto – opowiadał Rubio cytowany przez phys.org. – Twój umysł jest w pełni sprawny, jednak twoje ciało nie reaguje w sposób, do którego jesteś przyzwyczajony – dodawał.
Rekordowo długi pobyt w kosmosie
Francisco Carlos Rubio ma 48 lat. Jest chirurgiem pokładowym i pilotem helikoptera. Urodził się w Los Angeles, jednak jego rodzice pochodzą z Salwadoru. Rubio, podpułkownik armii amerykańskiej, wylatał 600 godzin bojowych w czasie misji w Bośni, Iraku i Afganistanie.
Spędzając 371 dni pod rząd na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), Rubio ustanowił rekord długości pobytu w przestrzeni kosmicznej dla amerykańskiego astronauty. Pobił tym samym poprzedniego rekordzistę – był nim Mark Vande Hei – o 16 dni. Światowy rekord należy do Rosjanina Walerija Polakowa. Polakow przebywał na stacji Mir nieprzerwanie przez 437 dni.
Kłopoty z powrotem na Ziemię
Frankowi Rubio trochę do tego zabrakło, lecz i tak miał szczęście. Jego misja planowana była na standardowe sześć miesięcy. Później miał zostać zmieniony przez kolejną obsadę ISS. Jednak nic z tego nie wyszło. Przyczyną były kłopoty z Sojuzem, który dostarcza na ISS zespoły astronautów.
Rubio poleciał w kosmos i miał wrócić na Ziemię na pokładzie Sojuza, który pozostawał zadokowany do stacji. Jednak w grudniu okazało się, że z pojazdu wycieka chłodziwo. Rosyjska agencja kosmiczna – Roskomos – odwołała statek na Ziemię. Przysłała zastępstwo, jednak bez załogi, która miała zmienić Rubio i jego dwóch kolegów. Astronauta musiał więc pozostać na orbicie na jeszcze jedną sześciomiesięczną zmianę.
Nie był z tego specjalnie zadowolony. – Fakt, że utknąłem tam na cały rok, był dla mnie rodzajem tortury, ponieważ uwielbiam przebywać na świeżym powietrzu – opowiada. – Ale to część misji. Powiedziałem sobie: „Hej, to będzie twój dom na całe dwanaście miesięcy i musisz sobie z tym poradzić” – wspomina astronauta.
W sumie Frank Rubio na pokładzie ISS okrążył Ziemię 5936 razy, podaje NASA. Pokonał 253 mln kilometrów. Czyli tyle samo, ile wynosi droga na Księżyc i z powrotem pokonana 328 razy.
„Najgorszy kac świata”
Powrót na Ziemię po długiej misji kosmicznej to nic przyjemnego, nawet wówczas, gdy na orbicie było się tylko sześć miesięcy. Jak wspomina Tim Peake w książce „Zapytaj astronautę”, ponowne przystosowanie się do siły ciążenia bywa trudne. Pojawiają się zawroty głowy i mdłości, chodzi się jak kaczka i ciągle upuszcza przedmioty. Według Peake’a to jak „najgorszy kac na świecie”.
„Wyzwaniem było stanie na jednej nodze, a spoglądanie w sufit często powodowało, że leciałem do tyłu” – pisze Peake. „Gdy obracałem głowę na boki, idąc przed siebie, często schodziłem z chodnika (…). Jestem pewny, że raz czy dwa moi koledzy z ESA myśleli, że wypiłem kilka głębszych po misji, gdy obserwowali, jak delikatnie odbijam się od ściany, idąc korytarzem. Jednak alkohol był ostatnią rzeczą, która przyszła mi do głowy, dopóki poczucie równowagi nie wróciło do poprzedniego stanu. Na szczęście trwało to tylko dni” – wspomina brytyjski astronauta, który był na ISS w połowie poprzedniej dekady.
Źródła: Phys.org, NASA, Live Science.