Wikingowie sprowadzali do Europy ten cenny surowiec aż z Ameryki. Zaskakujące wyniki badań DNA
Ciosy morsów były cenionym surowcem w średniowiecznej Europie, podobnie jak kość słoniowa. Do tej pory sądzono, że wikingowie zdobywali je zapuszczając się co najwyżej od Islandii. Nowe badania dowodzą, że w tym celu docierano aż do Ameryki Północnej.
Spis treści:
- DNA powie prawdę o średniowiecznym handlu
- Skąd pochodziły kły morsów?
- Archeolog w łodzi. Eksperymentalny dowód
Międzynarodowy zespół badaczy kierowany przez Uniwersytet Lund w Szwecji odtworzył szlaki handlowe wikingów związane z pozyskiwaniem kłów morsów. Do tej pory sądzono, że w tym celu nie zapuszczali się zbyt daleko. Mieli zabijać morsy w rejonie Skandynawii lub Islandii. Nowe badania przeczą temu przekonaniu. Opublikowano je na łamach czasopisma naukowego „Science Advances”.
DNA powie prawdę o średniowiecznym handlu
Badania DNA są coraz częściej wykorzystywane przez badaczy przeszłości. Umożliwiają na przykład poznanie dawnych migracji czy stopnia pokrewieństwa osób pochowanych na starożytnych cmentarzyskach. Próbki pobierane są z kości lub zębów zmarłych. Okazuje się, że analizę genomu można wykorzystać też w inny sposób.
W średniowiecznej Europie było ogromne zapotrzebowanie na elitarne produkty, w tym takie wykonane z kłów morsów. Wikingowie odgrywali istotną rolę w handlu tym surowcem, co doprowadziło do ekspansji nordyckiej na północny Ocean Atlantycki do Islandii. O tym, że dotarli w tym celu aż do Grenlandii położonej na kontynencie amerykańskim, kanadyjskiej strefy arktycznej i obszaru między Grenlandią a Kanadą w północnej części Zatoki Baffina, świadczą właśnie analizy DNA tego surowca.
– To, co naprawdę nas zaskoczyło, to fakt, że znaczna część kłów morsa eksportowanych do Europy pochodziła z bardzo odległych terenów łowieckich położonych głęboko w Arktyce. Wcześniej zawsze zakładano, że ludy nordyckie po prostu polowały na morsy w pobliżu swoich głównych osad w południowo-zachodniej Grenlandii – mówi archeolog prof. Peter Jordan z Uniwersytetu w Lund, który jest jednym z autorów publikacji.
Skąd pochodziły kły morsów?
Badacze wyodrębnili kopalne DNA z próbek genomu morsów pozyskanych z wielu lokalizacji w Arktyce Północnoatlantyckiej. – Dzięki tym informacjom mogliśmy następnie dopasować profile genetyczne artefaktów morsów, którymi handlowały ludy nordyckie z Grenlandii do Europy, do bardzo konkretnych arktycznych terenów łowieckich – wyjaśnia dr Morten Tange Olsen z Globe Institute w Kopenhadze.
Próbki po porównania pobrano z licznych muzeów w Europie. Do importu ciosów z dalekiej Arktyki dochodziło kilka wieków przed „odkryciem” Ameryki Północnej przez Krzysztofa Kolumba.
Archeolog w łodzi. Eksperymentalny dowód
Naukowcy lubią uzyskać potwierdzenie swoich teorii również z innych źródeł. Archeologów zastanawiało to, jakimi łodziami dysponowały ludy nordyckie tysiąc lat temu. Oraz czy wyprawy po kły morsów do dalekiej Arktyki były faktycznie możliwe. Członek zespołu badawczego Greer Jarrett szukał poszukał odpowiedzi na to pytanie w wyjątkowy sposób. Zrekonstruował prawdopodobne trasy żeglugowe i odbył eksperymentalne rejsy tradycyjnymi norweskimi łodziami.
– Łowcy morsów prawdopodobnie opuścili nordyckie osady, gdy tylko cofał się lód morski. Ci, którzy zmierzali na daleką północ, mieli bardzo wąskie sezonowe okno, w którym mogli podróżować w górę wybrzeża, polować na morsy, przetwarzać i przechowywać skóry i ciosy na pokładzie swoich statków i wracać do domu, zanim morza ponownie zamarzną – mówi Greer Jarrett, doktorant na Uniwersytecie w Lund.
Co mogli napotkać wikingowie w czasie dalekich wojaży? Te odległe tereny łowieckie Wysokiej Arktyki nie były pustą polarną pustynią. Były zamieszkane przez różne rdzenne ludy, które też polowały na morsy. Być może więc europejscy podróżnicy wchodzili z nimi w interakcje i drogą wymiany pozyskiwali cenny surowiec.
Musiały być to ciekawe spotkania, bo ludzie ci wyraźnie różnili się od siebie. Goście z Grenlandii mieli europejskie rysy twarzy, byli prawdopodobnie brodaci, ubrani w wełniane ubrania i pływali statkami zbudowanymi z desek. Na morsy polowali w miejscach wylęgania pomocą lanc z żelaznymi zadziorami.
Z kolei lokalni mieszkańcy, Inuici z Thule używali wyrafinowanych harpunów, które umożliwiały im polowanie na morsy na otwartych wodach. Nosili ciepłe i izolowane futrzane ubrania i mieli bardziej azjatyckie rysy twarzy.
Źródło: Science Advances.