Reklama

W tym artykule:

  1. Kto zrobił pierwsze selfie?
  2. Z selfie wiąże się spore niebezpieczeństwo
Reklama

Selfie to nic innego jak zdjęcie wykonane „z ręki” za pomocą telefonu komórkowego lub aparatu, obejmujące twarz osoby fotografującej. Uchodzi za nieodłączny element naszych codzienności, w której olbrzymią rolę w kreowaniu rzeczywistości odgrywają media społecznościowe, takie jak Facebook czy Instagram.

Moda na „sweet focie”, lub jak kto woli, „focie z ręki” opanowała internet do takiego stopnia, że „selfie” zostało uznane za słowo 2013 roku przez redaktorów Oxford Dictionary. Zainteresowanie słowem „selfie” wzrosło w tamtym czasie o ponad 17 tysięcy procent.

Jedno z najsłynniejszych „selfie”, jakie kiedykolwiek udostępniono w sieci, pochodzi z gali rozdania Oscarów w 2014. Na grupowym zdjęciu widać największe gwiazdy Hollywood, m.in. Bradleya Coopera, Brada Pitta, Angelinę Jolie, Jennifer Lawrence, Kevina Spaceya, Meryl Streep oraz Jareda Leto. Post opublikowany na oficjalnym profilu Ellen DeGeneres na Twitterze zebrał do tej pory ponad 2 miliony polubień i jeszcze więcej, bo niemal 3 miliony udostępnień.

Fot. Ellen DeGeneres/Twitter via Getty Images

Słowo „selfie” po raz pierwszy zostało użyte w 2002 roku na jednym z australijskich forów. Dwa lata później hasztag #selfie zadebiutował na Twitterze. W błędzie są jednak osoby, które używają, że „sweet focia” to wynalazek naszych czasów. Pierwsze selfie w historii zostało wykonane bowiem w… XIX wieku. Kto był jego autorem i, co najważniejsze, jak wyglądała fotografia? Szczegóły do sprawdzenia poniżej.

Światowy Dzień Selfie. Ekspert od extreme-seflie radzi, jak zrobić idealne zdjęcie

Selfie już na dobre weszło do naszej codzienności. Ale obok zwykłych zdjęć z przyjaciółmi i fotek w lustrze, istnieje też zupełnie nowa odmiana – extreme selfie. Lee Thompson, który ja...
Lee Thompson jako pierwszy zrobił selfie na Figuerze Jezusa w Rio (fot. za YouTube)
Lee Thompson jako pierwszy zrobił selfie na Figuerze Jezusa w Rio (fot. za YouTube)

Kto zrobił pierwsze selfie?

Odpowiedź brzmi: Robert Cornelius, amerykański chemik i pionier fotografii. Zdjęcie, które opatrzył podpisem „pierwszy światłowy obraz w dziejach”, zrobił w 1839 r. W tym samym roku w Polsce Juliusz Słowacki wydał „Balladynę”, a Wielka Brytania zajęła Hongkong. Słynny autoportret powstał za pomocą bardzo czasochłonnej techniki dagerotypii, w wyniku której na metalowej płytce otrzymywany jest obraz. Unikatowy, bo bez możliwości powielenia.

Dodajmy, że w czasie jego wykonania fotografowany musiał siedzieć nieruchomo przez ok. 20 minut. Metodę opracowano w latach 30. XIX wieku, a jej autorami byli Francuzi – Joseph Nicéphore Niépce i Louis Jacques Daguerre, od którego zresztą wzięła się nazwa dagerotypia.

Tak wyglądało pierwsze selfie w historii:

Robert Cornelius urodził się w 1809 roku w rodzinie holenderskich imigrantów. Na świat przyszedł w Filadelfii w stanie Pensylwania. Zmarł w 1893 roku w wieku 84 lat / Fot. Universal History Archive/UIG via Getty Images

Za jednego z pionierów w robieniu selfie uważany jest także Joseph Byron. Znany angielski fotograf i założył Byron Company na Manhattanie pozostawił po sobie mnóstwo „foci z ręki”. Najsłynniejsza powstała w 1909 roku w Nowym Jorku. W jego kolekcji nie brakuje także grupowych selfie, na których towarzyszą mu Pirie MacDonald, Colonel Marceau, Pop Core i Ben Falk.

Joseph Byron – selfie z 1909 roku / Fot. Joseph Byron/Museum of the City of New York/Getty Images
Fot. Byron Company/Museum of the City of New York/Getty Images
Fot. Byron Company/Museum of the City of New York/Getty Images

Z selfie wiąże się spore niebezpieczeństwo

Niestety, osób podążających za sławą bez krzty rozumu jest z roku na roku coraz więcej, co niesie za sobą tragiczne konsekwencje. Chęć zrobienia wyjątkowego selfie powoduje, że górę nad rozsądkiem bierze brawura. W 2021 roku 38-letnia turystka zmarła po tym, jak spadła z dużej wysokości, kiedy chciała zrobić sobie selfie na klifie Grampians National Park w Australii. Akcja poszukiwawcza trwała 6 godzin.

Reklama

Podobnych historii jest znacznie więcej. W 2019 r. 22-letni turysta wszedł na wodospad w jednym z tajskich parków wodnych, mimo tabliczek ostrzegawczych, poślizgnął się na mokrych kamieniach i spadł z wysokości około 15 metrów. Mężczyzna zmarł na miejscu.

Nasz ekspert

Igor Szulim

Od zawsze wiedziałem, co chcę robić w życiu. Dlatego z pasji i z wykształcenia jestem dziennikarzem. W National-Geographic.pl zajmuje się tematyką podróżniczą. Szczególnie bliskie są mi kraje niemieckojęzyczne. Po godzinach najchętniej spędzam czas na korcie tenisowym.
Reklama
Reklama
Reklama