Polski badacz odnalazł zaginioną krainę starożytnych Egipcjan. Odkrycie zaskoczyło wszystkich
Od lat archeolodzy spierają się, gdzie położona była kraina Bia-Punt. Czy były to odległe od Egiptu rejony współczesnej Erytrei i południowego Sudanu, a może zupełnie inny obszar? Polski egiptolog dr Filip Taterka znalazł odpowiedź, która zaskoczyła badaczy.
W tym artykule:
- Zagadka Bia-Puntu
- Mersa Gawasis – miejsce odkrycia inskrypcji
- Bia-Punt, czyli pod latarnią najciemniej
- Skąd nazwa Bia-Punt?
- Ustalenie polskiego badacza z akceptacją naukowców
Starożytni Egipcjanie sprowadzali z Puntu cenne dla nich produkty i zwierzęta. Były to drzewa kadzidlane, heban, kość słoniowa, małpy, charty czy skóry lampartów. Na płaskorzeźbach w świątyni Hatszepsut w Deir el-Bahari przedstawiono egipską ekspedycję w te odległe rejony. Nadal trwają dyskusje, gdzie położona była ta kraina. Naukowcy skłaniają się do obszaru południowego Sudanu lub dzisiejszej Erytrei.
Zagadka Bia-Puntu
W tekstach egipskich oprócz krainy Punt pojawia się również nazwa rejonu Bia-Punt. Naukowcy byli w kropce, jeśli chodzi o wskazanie lokalizacji. – Zasadniczo niemal wszyscy zgadzali się co do tego, że nazwa odnosi się do jakiegoś rejonu górniczego, ponieważ słowo bia oznacza kopalnię. Jedni uważali jednak, że chodzi o region górniczy w samym Puncie, a inni, że o jakiś rejon z Puntem sąsiadujący – opowiada National Geographic Polska dr Filip Taterka z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk.
– Z czasem zwrócono uwagę, że akurat z Puntu nie przywożono materiałów kopalnych, ale te głosy jakoś nie przebiły się do głównego nurtu badań – dodał badacz.
Mersa Gawasis – miejsce odkrycia inskrypcji
Napisy, na których znajdowała się nazwa Bia-Punt, znane są tylko z jednego miejsca – Mersa Gawasis (eg. Zauu) nad Morzem Czerwonym, niedaleko współczesnego miasta Safaga w środkowym Egipcie.
Nazwę Bia-Punt zapisano na kilku stelach upamiętniających członków ekspedycji do krainy Punt i w kaplicy wzniesionej dla urzędnika o imieniu Imeni. Z inskrypcji można wywnioskować, że dotyczą organizacji wypraw do Puntu lub Bia-Puntu.
– Co do zasady inskrypcje mówią o podróżowaniu do Bia- Puntu, ale o samej krainie nie mówią nic. To właśnie dlatego prawidłowe zidentyfikowanie krainy sprawiało tak wiele problemów – podkreślił dr Taterka.
To w Mersa Gawasis kilkanaście lat temu wspólna, włosko-amerykańska misja archeologiczna dokonała ciekawego odkrycia. W wykutych w kamieniu grotach rozłożone na części okręty i olinowanie z czasów Średniego Państwa, czyli z pierwszej połowy II tysiąclecia p.n.e. W zachowanych inskrypcjach padła również nazwa Punt. Egiptolodzy uważają, że był to port, z którego Egipcjanie udawali się na południe, właśnie do krainy Punt, skąd przywozili cenne dla nich towary.
Bia-Punt, czyli pod latarnią najciemniej
Nazwa Bia-Punt występuje tylko w rejonie Mersa Gawasis nad Morzem Czerwonym i to tylko za XII dynastii w okresie Średniego Państwa, kiedy port ten był używany.
– Nie pojawia się nigdzie indziej – co ważne nie występuje ona w świątyni Hatszepsut, gdzie znajduje się najobszerniejsza znana relacja z wyprawy do Puntu ani na żadnej z późniejszych list topograficznych, wymieniających wszak ogromną liczbę obcych krajów. Sugeruje to, że nazwa odnosi się właśnie do rejonu, w którym mieści się Mersa Gawasis, a nie do odległej krainy Punt – przekonuje egiptolog.
Jako dowód wskazuje m.in. stelę, czyli kamienną płytę, z czasów faraona Amenemhata III z XII dynastii. Napisano na niej, że urzędnik Nebesu towarzyszył innemu urzędnikowi o imieniu Senebef do Bia-Puntu (a więc na wybrzeże Morza Czerwonego), a jego brat Imen-hetep popłynął z Senebefem do Puntu.
Skąd nazwa Bia-Punt?
Jak zwrócił uwagę polski egiptolog, słowo bia oznacza po egipsku kopalnię. Jednak gdy słowa tego używano jako nazwy własnej (Bia) miano na myśli kamieniołomy turkusu na Półwyspie Synaj.
– Ponieważ Mersa Gawasis znajduje się w pobliżu rozmaitych kopalń, naturalne jest, że Egipcjanie określali ten rejon jako bia. Należało go jednak odróżnić od głównego Bia, czyli Synaju, nazwano go więc Bia-Punt, czyli „kopalniami Puntu” – tłumaczy dr Taterka.
Dlaczego jednak kopalnie Puntu nie znajdowały się w krainie Punt, do której udawały się ekspedycje egipskie? Jest na to wyjaśnienie. Na podobnej zasadzie na przykład w Warszawie mamy ulicę, która nazywa się Krakowskie Przedmieście. Choć przecież odległość z Warszawy do Krakowa wynosi w linii prostej ok. 250 kilometrów. Ale jest też bliższy Egiptowi przykład. Jeden z tekstów mówi o Drodze Przystani w regionie Wadi Hammamat, czyli wyschniętego koryta rzecznego wiodącego z doliny Nilu nad Morze Czerwone.
Faraonowie Egiptu. Poznaj władców wielkiej cywilizacji
Wznosili niebosiężne piramidy i wspaniałe świątynie. Podbili dużą część Bliskiego Wschodu i Nubię, czyli dzisiejszy Sudan. Kim byli faraonowie Egiptu - królowie kraju położonego nad N...Ustalenie polskiego badacza z akceptacją naukowców
Kilkoro ekspertów zaakceptowało teorię dr. Taterki, którą przedstawił w roczniku „Chronique d’Égypte”. Jak to jest odkryć zapomnianą krainę? – Jest to z pewnością niezwykłe uczucie, zwłaszcza że sprawa wyszła trochę przypadkiem. Prawdziwą satysfakcję odczuwa się jednak dopiero w momencie, kiedy takie ustalenie zostaje poparte przez innych uczonych, bo przecież moja koncepcja mogłaby zostać podważona przez bardziej doświadczonych badaczy – powiedział.
Polski egiptolog zwrócił uwagą na to, że jego ustalenie pokazuje przewrotną naturę archeologii. Wcześniej uznawano, że Bia-Punt to albo część Puntu, albo jakiś kraj z nim sąsiadujący. Tymczasem okazało się, że to rejon, który jest dobrze znany badaczom od wielu lat, tylko niewłaściwie interpretowano znaleziska.
Źródło: Chronique d’Égypte