Pasjonaci odkryli 1000 nieznanych kurhanów w Holandii. Rewolucja w archeologii tego kraju
Dzięki zaangażowaniu wolontariuszy – pasjonatów archeologii – udało się odkryć 1000 nieznanych dotąd kurhanów w centralnej Holandii, co podwoiło ich dotychczasową liczbę. Niezwykłe jest to, że dokonano tego bez konieczności przekopania choćby skrawka ziemi.
Spis treści:
- Laserowi odkrywcy w Holandii
- Archeolog. Nie tylko cyfrowy
- Wolontariusze czy sztuczna inteligencja. Kto lepszy w pomocy?
W Europie odkrywa się stanowiska archeologiczne, czyli miejsca po dawnej obecności człowieka np. w postaci osad czy cmentarzysk, chodząc po polach i szukając skorup ceramicznych lub innych wytworów rąk człowieka. W ostatnich dekadach zmienia się to jednak. Archeolodzy zdali sobie sprawę, że metoda ta jest przestarzała i należy wykorzystać też inne narzędzia. Na przykład takie jak: metody geofizyczne, zdjęcia satelitarne lub lotnicze.
Rewolucją okazało się też np. lotnicze skanowanie laserowe – LiDAR. Z jego pomocą można wykryć nawet obiekty niewidoczne gołym okiem, w tym silnie zniszczone grobowce. I to właśnie LiDAR zastosowano w czasie ostatniego projektu w Holandii, w którym wzięli udział wolontariusze.
Laserowi odkrywcy w Holandii
Holenderscy naukowcy podsumowali właśnie wielką akcję crowdsourcingową, w której wzięło około 6500 osób. Wyniki tego działania opublikowali na łamach czasopisma „Antiquity”.
Zaledwie w ciągu czterech miesięcy, analizując zobrazowania z lotniczego skanowania laserowego, poprawnie namierzyli około tysiąca nieznanych pradziejowych grobowców kurhanowych. Dokładność danych pochodzących z crowdsourcingu była w przeszłości kwestionowana, ponieważ większość wolontariuszy nie jest profesjonalnymi archeologami.
– Ze względu na to, że ilość danych przekroczyła nasze oczekiwania, stanęliśmy przed kluczowym wyzwaniem wspólnym dla dużych obywatelskich projektów naukowych: w jakim stopniu wiarygodne są wykryte (rzekome grobowce – przyp. red.) dokonane przez wolontariuszy? – mówi autor badania, dr Quentin Bourgeois z Uniwersytetu w Lejdzie, który przeprowadził to badanie w ramach projektu Heritage Quest.
Archeolog. Nie tylko cyfrowy
Aby ocenić dokładność danych pozyskanych dzięki współpracy amatorów, naukowcy przeprowadzili naziemną weryfikację 380 miejsc zidentyfikowanych podczas badania. Archeolodzy chcieli się przekonać, czy wskazane punkty to faktycznie pradziejowe kurhany.
Według dr Bourgeoisa, wyniki są jasne. – Nauka obywatelska działa! Znaleźliśmy bezpośrednią korelację między liczbą ochotników identyfikujących potencjalny obiekt archeologiczny a prawdopodobieństwem, że jest to prehistoryczny kopiec grobowy – podkreśla naukowiec.
Przekładając ten naukowy wniosek na konkrety: z 380 miejsc wskazanych przez amatorów jako grobowce okazało się nimi być 226. Przekładając to statystycznie na inne wskazane miejsca, naukowcy oszacowali, że w sumie poprawnie wskazano około tysiąca nieznanych kurhanów.
Naukowcy zaangażowani w projekt zwracają uwagę, że do takich wniosków udało się dojść bardzo szybko, bo zaledwie w cztery miesiące. Gdyby mieli zajmować się tym samemu, potrwałoby to z pewnością co najmniej kilka lat, jeśli nie dłużej.
– To, co zajęłoby profesjonalnym archeologom lata, zostało osiągnięte w ciągu kilku miesięcy dzięki połączeniu technologii lidarowej i udziału obywateli – dodaje dr Bourgeois.
Wolontariusze czy sztuczna inteligencja. Kto lepszy w pomocy?
W ostatnim czasie archeolodzy na coraz większą skalę korzystają ze sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Są w stanie wyszkolić modele tak, by identyfikowały na przykład nieznane geoglify w Nazca (rysunki naziemne widoczne z lotu ptaka) lub zapomniane systemy nawadniające zaginionych cywilizacji.
Czy zatem wolontariusze są nadal potrzebni? Dr Bourgeois uważa, że tak. Najbardziej ekscytującą częścią badań było dla niego obserwowanie, w jaki sposób praca wolontariuszy doprowadziła do większego zaangażowania społeczności w kwestii archeologii. To z kolei może doprowadzić do większej świadomości na temat wagi tak wiekowego dziedzictwa ludzkości.
– Teraz [wolontariusze – przyp. red.] stali się głośnymi orędownikami zachowanych śladów prehistorycznych krajobrazów w ich regionie – mówi dr Borgeois. Nie zmienia to faktu, że naukowiec planuje połączyć możliwości analizy danych przez wolontariuszy z możliwościami, jakie dają modele sztucznej inteligencji, tak by jeszcze precyzyjniej i na większą skalę identyfikować stanowiska archeologiczne.
Jeśli chodzi o wykorzystanie wolontariuszy do analizy zobrazowań LiDAR, Polacy również nie mają się czego wstydzić. Już ponad 10 lat temu 700 osób typowało z sukcesem stanowiska archeologiczne na terenie woj. świętokrzyskiego w ramach projektu „Laserowi odkrywcy” prowadzonego przez dr. hab. Radomira Bałazego.
Źródło: Antiquity.