Matka Mieszka I rozpłynęła się w mrokach dziejów. Istnieje kilka wersji dotyczących jej pochodzenia
Wydała na świat pierwszego historycznego władcę Polski, lecz średniowieczne kroniki nie przekazały nawet jej imienia. Matka Mieszka I cały czas wzbudza zainteresowanie historyków, którzy usiłują dowiedzieć się kim była i wysuwają kolejne teorie na jej temat.
W tym artykule:
- Kim była matka Mieszka I
- Ile prawdy w kronikach
- Księżna z Normandii?
- A może matka Mieszka I pochodziła ze Wschodu?
- Dojmująca luka
Na początku XIX wieku pochodzący z Krakowa malarz Józef Peszka namalował „Postrzyżyny Mieszka I”. Obraz ukazuje scenę odzyskania przez przyszłego polskiego władcę wzroku podczas pogańskiego obrzędu przejścia spod pieczy matki pod opiekę ojca. Dzieło znajduje się obecnie w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie jako część wystawy stałej „Piastów malowane dzieje”.
Na obrazie możemy zobaczyć, jak 7-letni Mieszko rzuca się w ramiona swojego ojca Siemomysła. Obok chłopca stoi matka chłopca z rękami złożonymi jak do modlitwy. To jednak nie ona, lecz jego żona Dobrawa odegrała kluczową rolę w chrystianizacji Polski. I to jej imię zapisało się na kartach historii. Matka Mieszka I pozostaje owiana nimbem tajemnicy. Mediewiści niestrudzenie walczą z milczeniem średniowiecznych źródeł na jej temat, wysuwając swoje kolejne teorie i hipotezy.
Kim była matka Mieszka I
Pierwszą wzmiankę o żonie księcia Polan Siemomysła i matce Mieszka I możemy odnaleźć w spisanej na początku XII wieku kronice Galla Anonima. Dziejopis zamieścił o niej krótką informację w rozdziale poświęconym postrzyżynom Mieszka. Podczas tego wydarzenia niewidomy od urodzenia 7-letni książę przejrzał na oczy.
Kronikarz pisał o tym zdarzeniu następująco. „A kiedy inni radowali się i wedle zwyczaju klaskali w dłonie, radość dosięgła szczytu na wiadomość, że ślepy chłopiec odzyskał wzrok. Lecz ojciec nikomu z donoszących mu o tym nie uwierzył, aż matka, powstawszy od biesiady, poszła do chłopca i położyła kres niepewności ojca, pokazując wszystkim biesiadnikom patrzącego już chłopca”.
Zgromadzeni na biesiadzie starcy wytłumaczyli wówczas Siemomysłowi, że „ślepota oznaczała, iż Polska przedtem była tak jakby ślepa, lecz odtąd [...] ma być przez Mieszka oświeconą i wywyższoną ponad sąsiednie narody”. O prawdziwości tej przepowiedni Polacy mieli się przekonać, kiedy w 966 r. Mieszko I przyjął religię chrześcijańską. Wiadomość o ślepocie księcia powtórzył za Gallem Anonimem Wincenty Kadłubek, dodając, że potomek Siemomysła „nazwany [...] został »Mieszka« to jest »zmieszanie«, ponieważ rodzice skłopotali się, gdy urodził się ślepy”.
Ile prawdy w kronikach
Przekaz Galla Anonima, powtórzony następnie przez innych średniowiecznych kronikarzy. Powszechnie uważany jest jednak za alegorię, nie zaś historyczny przekaz o dzieciństwie pierwszego chrześcijańskiego władcy Polski. Można się jednak domyślać, że zgodnie z pogańskim obyczajem żona Siemomysła opiekowała się Mieszkiem przez pierwszych 7 lat jego życia, zanim przeszedł on pod opiekę swojego ojca.
Chociaż Gall Anonim tylko o Mieszku I wspomina, że jako poganin „siedmiu żon zażywał”, jego ojciec zapewne także praktykował wielożeństwo. Dlatego trudno wyrokować, czy matka Mieszka I była też matką dwóch braci monarchy – nieznanego z imienia, który zginął w 964 lub 965 r. w walkach z Wieletami, i Czcibora, który w 972 r. brał udział w bitwie pod Cedynią. Biorąc jednak pod uwagę, że to jej syn objął władzę w kraju Polan po śmierci ojca, to właśnie ona była „główną żoną” Siemomysła.
Księżna z Normandii?
W średniowiecznych przekazach nie znajdziemy żadnych wiadomości o pochodzeniu matki Mieszka I. Nie przeszkodziło to jednak mediewistom wysuwać rozmaite hipotezy na ten temat. Rozwiązania zagadki szukali choćby w dokumencie „Dagome iudex” z ok. 991 r., w którym władca Dagome, powszechnie identyfikowany z Mieszkiem I, przekazał „państwo gnieźnieńskie” (zwane civitas Schinesghe) w opiekę Stolicy Apostolskiej.
W artykule „Najdawniejsza bulla dla Polski. Spostrzeżenia nad dokumentem Dagome iudex” z 1920 r. historyk Stanisław Zakrzewski uznał, że Dagome było drugim imieniem Mieszka I „proweniencji germańskiej, tak dobrze staroniemieckiej, jak skandynawskiej; znane jest również w źródłach brytyjskich”. W dalszej części tekstu wysunął zaś na tej podstawie przypuszczenie, że matka Mieszka I była Normanką.
Rok później w publikacji „Mieszko I jako budowniczy państwa polskiego” Zakrzewski doprecyzował z kolei, że żona Siemomysła była najprawdopodobniej Dunką lub Szwedką. Skandynawskie imię Dagome pierwszy historyczny władca Polski miał dostać po matce zaraz po urodzeniu. Dopiero przy obrzędzie postrzyżyn otrzymał imię książęce Mieszko. Hipoteza Stanisława Zakrzewskiego spotkała się jednak z chłodnym przyjęciem ze strony innych badaczy. Na przestrzeni lat pojawiły się inne próby wyjaśnienia słów Dagome iudex. M.in. że mogło to być przekręcone Ego Mesco dux, czyli „Ja, książę Mieszko”.
A może matka Mieszka I pochodziła ze Wschodu?
W 1984 r. kolejną teorię dotyczącą pochodzenia matki Mieszka I wysunął mediewista Jan Powierski w artykule „O pochodzeniu imienia Władysław w dynastii piastowskiej". Otóż zasugerował on, że imię Władysław mogło trafić do dynastii Piastów poprzez żonę księcia Siemomysła. Badacz ten przypuszczał, że była ona córką Wołodisława (Włodzisława), którego wymienia kronika kijowska „Powieść minionych lat” w zapisie dotyczącym traktatu rusko-bizantyjskiego z przełomu 944 i 945 r. Dawniej uważano Wołodisława za przedstawiciela bocznej linii dynastii Rurykowiczów, lecz obecnie dominuje przekonanie, iż był on księciem Lędzian lub Mazowszan.
Powierski był zwolennikiem tej drugiej wersji. Przypuszczał, że małżeństwo Siemomysła z jego córką ułatwiło przyłączenie Mazowsza do monarchii piastowskiej. Książę Władysław I Herman otrzymałby więc imię po swoim dalekim przodku po kądzieli, aby podkreślić prawa swojego rodu do Mazowsza. W okresie jego narodzin (tj. ok. 1043 r.) znajdowało się ono pod władzą zbuntowanego cześnika Miecława. Autor „Rodowodu pierwszych Piastów” Kazimierz Jasiński stwierdził, że pogląd ten jest „intrygujący, jednakże jego przesłanki stanowią jedynie teoretyczne, niesprawdzalne, możliwości”. Dlatego trzeba traktować go jedynie jako jeden z domysłów.
Dojmująca luka
Ani Gall Anonim, ani późniejsi polscy kronikarze nie przekazali również, jak miała na imię matka Mieszka I. Pierwszą wzmiankę na ten temat znajdujemy dopiero w wydanej w 1541 r. „Kronice czeskiej" Václava Hájka z Libočan, który pisząc pod rokiem 918 r. o przejęciu władzy w Polsce przez Siemomysła, dodawał, że „jego żona imieniem Gorka” urodziła mu syna, który był ślepy. W dalszej części tekstu przytoczył zaś za polskimi kronikarzami opowieść o tym, jak to książę Mieszko odzyskał wzrok.
Chociaż kronika Hájka miała duży wpływ na podtrzymywanie czeskiej świadomości narodowej, zawiera wiele zmyśleń i nieścisłości, zwłaszcza w swoich pierwszych rozdziałach. Nie może zatem dziwić, że już w 1895 r. historyk Oswald Balzer w swej monumentalnej „Genealogii Piastów" stwierdził, że wiadomość Hájka jest „zgoła nieprzydatna dla historii, podanie zaś jego uważać należy za jeden z licznych, właściwych temu autorowi wymysłów”.
Z całą stanowczością należy również odrzucić jako źródło informacji o matce Mieszka I wydaną w 1825 r. „Kronikę Prokosza”, czyli udający dzieło z X wieku falsyfikat XVIII-wiecznego fałszerza dyplomów, rodowodów i kronik Przybysława Dyjamentowskiego. W kronice tej pojawia się wiadomość, że żoną Siemomysła była Krasnoroda, córka Smila i siostra gnieźnieńskiego starosty Zbyluda z rodu Toporczyków. Warto przytoczyć ten bałamutny przekaz tylko z jednego powodu. Pokazuje on bowiem, że brak informacji o imieniu matki pierwszego historycznego władcy Polski stanowił dojmującą lukę, którą na przestrzeni lat starano się na różne sposoby wypełnić.
Skąd pochodzą Słowianie i jaki jest rodowód Piastów? Najnowsze badania DNA zaskoczyły wszystkich
Skąd się wzięli Słowianie i społeczność państwa Piastów? Odpowiedzi na te pytania miały przynieść najnowsze badania DNA. Przeanalizowano szczątki kilkuset osób. Wyniki zaskoczyły wsz...W 2004 r. próby wypełnienia tej luki podjął się genealog i historyk Rafał Prinke w swoim artykule „Świętosława, Sygryda, Gunhilda”. Kluczem były skandynawskie związki dotyczące córki Mieszka I, która została żoną króla Danii, Norwegii i Anglii Swena I Widłobrodego oraz matką króla Danii, Norwegii i Anglii Knuta Wielkiego. Najpierw w szczegółowym wywodzie uzasadnił on, że prawdziwe imię skandynawskiej królowej brzmiało Gunhilda. Potem zwrócił uwagę na zapiskę z „Liber vitae" z 1031 r., w której jako dobrodziejka katedry w Winchesterze występuje siostra Knuta o imieniu Świętosława. Dawniej uważano, że córka Mieszka I także nazywała się Świętosława i nadała swoje imię córce. Lecz Prinke zauważył, że w skandynawskiej tradycji nie nadawano imion po żyjących przodkach. Wysunął zatem hipotezę, że królewna otrzymała imię po swojej prababce, a więc żonie Siemomysła i matce Mieszka I.
Na tę chwilę można zatem pisać o głównej bohaterce tego artykułu „N.N. (Świętosława?)” i niewiele wskazuje na to, by w kolejnych latach cokolwiek miało się w tej kwestii zmienić.