Churchill nazwał ją swoim ulubionym szpiegiem. Kim tak naprawdę była Krystyna Skarbek?
Miała urodę i seksapil dziewczyny Bonda, ale to ona była szpiegiem. Była pierwszą kobietą, która pracowała jako agentka brytyjskiego wywiadu. Krystyna Skarbek, znana też jako Christine Granville i Pauline Armand, nie zapominała nigdy o szmince i nożu.
- Zuzanna Pol
W tym artykule:
Urodziła się nocą, podczas burzy, dlatego ojciec nazywał ją Vésperale, wieczorną gwiazdeczką. W powieści Iana Fleminga Casino Royale Vesper Lynd, dziewczyna Bonda, jest piękną brunetką o włosach, które zawijają się na końcach, ujmując twarz jakby w ramę. Tak też na czarno-białych zdjęciach wygląda zawsze promiennie uśmiechnięta Krystyna Skarbek. Zwykło się uważać, że to jej brawurowe wojenne akcje zainspirowały Iana Fleminga do napisania powieści o agencie z licencją na zabijanie.
To jej wdzięk, urok i seksapil połączone z odwagą i siłą przejęła dziewczyna Bonda. Podobno Krystynę łączył z pisarzem płomienny romans, któremu oddawali się w rezydencji Fleminga Goldeneye na Jamajce. Nie ma jednak na to żadnych dowodów oprócz tych literackich. Dobry mąż nie zostawia śladów, podobnie jak dobry szpieg, a Skarbek była jednym z najlepszych. Mówiono, że z dynamitem umie zrobić wszystko, a Churchill nazwał ją swoim ulubionym szpiegiem.
Młodość Krystyny Skarbek
Dzieciństwo Krystyny Skarbek upłynęło na Mazowszu, w majątku Trzepnica, który jej ojciec Jerzy kupił za pieniądze swojej żony de domo Goldfeder. Stefania – wykształcona i bogata córka żydowskich bankierów, która koronkową bieliznę zamawiała w Wenecji, a wody toaletowe u Lubina w Paryżu, nie była ukochaną żoną.
Mąż z hrabiowskim tytułem gardził zarówno nią samą, jak i całą jej żydowską rodziną, natomiast korzystał, zarówno chętnie, jak i bez umiaru, z ich majątku. Kupował konie, grywał w ruletkę, bawił damy na salonach. Rzadko bywał w domu, a wrażliwa i opuszczona Stefania posępniała coraz bardziej i coraz rzadziej opuszczała swoje pokoje.
Krystyna – córeczka tatusia i oczko w jego głowie – w odróżnieniu od swego starszego brata wychowana została tak, by godnie reprezentować prastary ród Skarbków. Najlepiej w okolicy jeździła konno, najwyżej wspinała się na drzewa, była wysportowana i zwinnością przewyższała brata, po francusku mówiła bez akcentu. Konie, psy, trzepnickie dęby i lasy – to był jej świat.
„Trzepnica sprzedana” – tak mawiała później w obliczu nieszczęść. Jerzy przehulał majątek żony, a Krystyna straciła wówczas wszystko, a przede wszystkim własne korzenie. Wyrwana z Trzepnicy nigdzie już nie znalazła swojego miejsca, a jakakolwiek stabilizacja budziła w niej paniczny lęk. Dlatego uciekała przed nią, jakby w obawie, że gdy tylko coś stanie się jej światem, będzie musiała to stracić.
Eugeniusz Bodo był jednym z najwybitniejszych przedwojennych artystów. 80 lat temu zmarł w sowieckim łagrze
Eugeniusz Bodo przed wojną zachwycał jako gwiazda kina i estrady. Potem aresztowało go NKWD. 7 października 1943 roku umarł z wycieńczenia i głodu.– Szlachta i arystokracja łączyła się z Żydami, żeby pozłocić swoje korony. Ale nigdy te związki nie przestały zawstydzać, nigdy owe nieszczęsne istoty zrodzone z tych mariażów nie zostały zalegalizowane na salonach – pisał właśnie o Krystynie, którą poznał w Zakopanem, Witold Gombrowicz.
Krystyna była Żydówką, ale i hrabianką, była również młodą rozwódką, która przyjaźniła się z mężczyznami, a w dodatku działała na nich jak magnes. Lubiła ryzyko, ruch, szybką jazdę na nartach, a dla rozrywki przemycała papierosy z góralską kontrabandą. Nie pasowała nigdzie, dlatego znakomicie odnajdywała się w ruchu, w ciągłej zmianie, w podróży.
Czym zasłynęła Krystyna Skarbek?
Wiadomość o wybuchu wojny zastała ją w Kenii, dokąd pojechała u boku swego drugiego męża, podróżnika i dyplomaty Jerzego Ordon-Giżyckiego. Natychmiast wróciła do Europy i w Londynie zgłosiła się do biura wywiadu. Brytyjczycy opisali ją jako poszukiwaczkę przygód, świetną narciarkę (w Zakopanem zdobyła tytuł miss nart) i patriotkę, ale o angażu zadecydowały inteligencja i wdzięk. Już pierwsza misja, jakiej się podjęła, zdawała się samobójcza.
Miała z Budapesztu przedostać się przez góry do Warszawy, by dostarczyć brytyjskie materiały propagandowe, skontaktować się z podziemiem i drogą powrotną dostarczyć dane o dyslokacji wojsk. Przez góry prowadził ją znajomy, słynny narciarz Janek Marusarz, a narciarskie umiejętności i doświadczenie przemytniczki pozwoliło jej przedrzeć się przez ośnieżone i mroźne Karpaty i dotrzeć do Polski.
Był to prawdziwy sportowo-szpiegowski wyczyn, ale w Polsce członkowie podziemia nie ufali jej. Wszyscy tajni agenci pracowali wówczas dla rządu na uchodźstwie, a Krystyna jako agentka brytyjska wydawała się podejrzana, znów obca. Udało jej się jednak nawiązać kontakty z Muszkieterami – podziemną organizacją wywiadowczą, która później została oskarżona przez AK o kolaborację z Niemcami.
Te kontakty zostawiły liczne ślady w polskiej teczce Krystyny. Według donosów była podwójną agentką. Była zbyt piękna, zbyt odważna, zbyt inteligentna i zbyt skuteczna, by jej ufać. O rzekomej kolaboracji doniesiono również Brytyjczykom, którzy zesłali ją na banicję do Kairu.
Krystyna miała już za sobą przerzuty polskich lotników do Budapesztu i internowanych żołnierzy do obozów aliantów w Europie i Afryce Północnej. Wiele razy była kurierką między Warszawą i Budapesztem, a średnia życia kuriera wynosiła wówczas dwa miesiące.
Potrafiła nawet wymknąć się z rąk gestapo. Ugryzła się w język, pluła krwią i jako chora w ostatnim stadium gruźlicy została uwolniona i ocaliła również życie swojemu partnerowi i kochankowi Andrzejowi Kowerskiemu, bo Niemcy bali się gruźlicy bardziej nawet niż obcych szpiegów.
Innym razem rozsypała sznur rzekomych diamentów i kiedy Niemcy rzucili się na kosztowności, ona wraz z innym swym towarzyszem rzuciła się do ucieczki. Kiedy mężczyźni zastanawiali się, jak podać jej tabletkę z cyjankiem, którą pracownicy wywiadu dostawali, by uniknąć tortur, ona wydostawała ich na wolność.
To dzięki Skarbek Churchill dowiedział się o gromadzeniu wojsk niemieckich przy granicy ZSRR i szykowanej operacji Barbarossa oraz o produkcji broni w polskich fabrykach. Ale w Polsce Krystyna była spalona, jej zdjęcie miał każdy posterunek gestapo, a ze strony Polaków też groziło jej rozstrzelanie.
Ostatni jeniec II wojny światowej. Do domu wrócił 55 lat po zakończeniu wojny
11 sierpnia 2000 roku na Węgry powrócił András Toma uznany za ostatniego jeńca II wojny światowej. Mężczyzna przez 53 lata przebywał w rosyjskim szpitalu psychiatrycznym. Na Węgrzech uzn...Działalność szpiegowska Krystyny Skarbek
Krystyna zaczęła pracować jako agentka stworzonych przez Churchilla jednostek SOE – Special Operation Executive (Kierownictwa Operacji Specjalnych), specjalizujących się w dywersji, sabotażu i wszelkich innych działaniach, których dżentelmeni nie podejmują. Ulubioną bronią Krystyny był nóż, potem sznur, a na końcu granat.
Pistolet uważała za broń bezrefleksyjną i dlatego niebezpieczną. Pewnej nocy zrzucona została na francuski płaskowyż Vercors. Zakopała spadochron i pistolet, otrzepała potłuczone lądowaniem kolana i jak Francuzka na zakupy, umalowała usta i poszła na spotkanie z ruchem oporu. Nie dość, że zdemobilizowała tam i uprowadziła cały garnizon wcielonych do niemieckiej armii polskich żołnierzy, którzy poszli za nią półnadzy, zrzuciwszy faszystowskie mundury, to jeszcze uratowała życie swoim przełożonym z SOE, którzy wpadli w ręce gestapo.
Gdy londyńskie dowództwo tajnej agencji uznało, że jakakolwiek próba odbicia więźniów byłaby akcją samobójczą, Krystyna, choć sama była wówczas poszukiwana, podjechała na rowerze prosto na posterunek i wypertraktowała uwolnienie skazanych na rozstrzelanie. Życie całej trójki uratował blef – Krystyna przedstawiła się jako kuzynka marszałka Montgomery’ego – duża łapówka, szantaż, brawura, spryt i niezwykła odwaga jednej kobiety.
Krystyna była najwyżej odznaczoną ze wszystkich tajnych agentów SOE. Po wojnie od rządu brytyjskiego otrzymała ordery, podziękowania i sto funtów. Christine Granville, bo taki miała pseudonim, kochała wielu mężczyzn, wielu podbiła serce i wielu ocaliła życie, narażając własne, ale gdy wojna dobiegła końca, znów się okazało, że nie pasowała nigdzie i nigdzie nie mogła znaleźć swojego miejsca.
Zginęła w hotelowym hallu, ugodzona w samo serce nożem przez byłego kochanka. Mówiła wielu osobom, pisała w listach, że zaczyna się go bać, że jest szalony, ale nikt jej nie uratował.