Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Tajemniczy grób w rzymskiej nekropolii
  2. „Frankenstein” ułożony z kości co najmniej 5 osób
  3. Dlaczego ktoś tak ułożył kości?

Ingerencja w szczątki zmarłych najczęściej kojarzona jest z bezczeszczeniem zwłok lub z obrzędami czarnej magii, jak to bywało w dawnych czasach. Jednak archeologia zna liczne przykłady manipulacji ludzkimi zwłokami po śmierci. Szkielety bywały wykopywane, aby np. uciąć zmarłemu głowę, spalić jego kości lub założyć na palcu u nogi kłódkę, tak jak to miało miejsce w przypadku wampirki z polskiej miejscowości Pień, której szkielet odkryto na tamtejszym cmentarzu.

Tajemniczy grób w rzymskiej nekropolii

Jednak znacznie rzadsze są przykłady, gdy z kości kilku osób ktoś stworzył jeden szkielet. Takiego odkrycia dokonał międzynarodowy zespół naukowców w Belgii. Uczeni badali szczątki odkryte w latach 70. XX wieku na cmentarzu z czasów rzymskich w miejscowości Pommerœul, niedaleko granicy z Francją. Wykopaliska odsłoniły wówczas 76 pochówków kremacyjnych, a także jeden grób, w którym pochowano człowieka w pozycji embrionalnej.

Analiza szczątków, a także artefaktów, które znajdowały się w grobach wykazała, że większość z nich należała do Rzymian i datowano je na II–III w n.e. Jednak to właśnie pochówek, w którym pozostały ludzkie kości, najbardziej intrygował naukowców. Stwierdzono, że jest on nietypowy dla tradycji rzymskiej, choć uważano, że z tego okresu pochodził.

„Frankenstein” ułożony z kości co najmniej 5 osób

Nowe badanie wykazało jednak, że szkielet został ułożony z kości co najmniej pięciu osób. Datowanie radiowęglowe wykazało, że ludzie, z których ułożono szczątki, pochodzili z trzech różnych epok okresu neolitu. Najstarszy miał 9000 lat, a najmłodszy 5000. Naukowcy twierdzą jednak, że do osobliwego ułożenia tego „Frankensteina” doszło ok. 2500 lat temu.

– Znane są pośmiertne manipulacje ciałami ludzkimi. Rzadziej jednak kości różnych osób są łączone w jedną „osobę”, którą następnie chowało się w grobie. Prawdopodobne, że do powstania tego osobnika użyto kości więcej niż pięciu osób. Jednak sekwencjonowanie DNA potwierdziło na razie obecność pięciu – powiedziała LiveScience Barbara Veselka, główna autorka badania z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli.

Co ciekawe, w okolicy czaszki starożytnego „Frankensteina” znaleziono rzymską szpilkę z kości. Datowana była na okres od 69 do 210 r. n.e. Analiza genetyczna samej czaszki wykazała, że ​​należała do kobiety żyjącej w czasach rzymskich, około trzeciego do czwartego wieku.

Wygląda na to, że albo ktoś umieścił czaszkę kobiety w neolitycznym pochówku, który już wcześniej składał się z kości kilku osób, albo w czasach rzymskich ktoś z wielu różnych kości stworzył ten szkielet, wykorzystując kość kobiety, być może bliskiej autorowi tego mrocznego dzieła.

Dlaczego ktoś tak ułożył kości?

Naukowcy sugerują, że jeśli pierwsza hipoteza jest prawdziwa, to Rzymianie mogli przypadkowo odkryć ten osobliwy neolityczny grób podczas zakopywania innych skremowanych szczątków. Następnie widząc, że szkieletowi brakuje głowy, mogli włożyć tam inną czaszkę, aby go „ukończyć” przed ponownym zasypaniem, w ramach szacunku dla nieszczęśnika. Z kolei szpilka została tam umieszczona jako dar grobowy.

Inna hipoteza zakłada, że jakiś Rzymianin celowo utworzył szkielet składający się z kości ludzi z różnych okresów, w tym rzymskiego, aby ułożyć w ten sposób nową osobę. – Jeśli tak, to według naszej wiedzy byłby to pierwszy rzymski grób, w którym z kości prehistorycznych i rzymskich, złożono nowego „osobnika” – podkreślają uczeni.

Pytanie jednak brzmi – po co ktoś miałby to robić? – Niezależnie od tego, czy połączenie kości miało miejsce w późnym neolicie, czy w okresie rzymskim, było to działanie wyraźnie zamierzone – napisali naukowcy.

– Być może społeczność ta inspirowała się pewnymi przesądami lub czuła potrzebę nawiązania kontaktu z tą osobą, która wcześniej żyła na tym samym obszarze – zastanawiają się badacze. – Pomimo różnic kulturowych możliwe jest, że ludzie z czasów neolitu i Rzymu wybierali tę nekropolię ze względu na bliskość rzeki. Przez wieki zbiorniki wodne uważano za ważne zarówno pod względem geograficznym, jak i duchowym – powiedziała Veselka.

Reklama

Źródło: Antiquity.

Nasz autor

Jakub Rybski

Dziennikarz, miłośnik kina niezależnego, literatury, ramenu, gier wideo i dobrego rocka. Wcześniej związany z telewizją TVN24 i Canal +. Zawodowo nie boi się podejmować żadnego tematu, prywatnie bardzo zainteresowany polityką. Autor bloga na Instagramie "Mini Podróże".
Reklama
Reklama
Reklama