Czy chrześcijaństwo było początkowo religią zdominowaną przez kobiety? Znamy odpowiedź
Chrześcijaństwo wyraźnie miało w pierwszych wiekach naszej ery przekaz skierowany do kobiet. Przekaz ten przynajmniej niekiedy bywał skuteczny i w niektórych środowiskach kobiety przyjmowały nową religię jako pierwsze. Czy oznacza to, że kobiety zdominowały wówczas wyznawców chrześcijaństwa?
- prof. Robert Wiśniewski
Spis treści:
- Początkowa dominacja kobiet wśród chrześcijan?
- Tekla. Bohaterska postać kobieca chrześcijaństwa
- Mieszane małżeństwa to nic dziwnego
- Rola kobiet we wspólnotach chrześcijańskich
- Kobiety. Organizatorki życia publicznego?
U schyłku starożytności, kiedy przytłaczająca większość ludzi w Europie i na Bliskim Wschodzie przychodziła na świat w rodzinach chrześcijańskich, liczba wyznawców tej religii obojga płci była zasadniczo taka sama. We wcześniejszym okresie jednak, gdy wciąż jeszcze trwał proces chrystianizacji, mogło to wyglądać inaczej.
Początkowa dominacja kobiet wśród chrześcijan?
Nie mamy wprawdzie danych statystycznych, ale w naszych źródłach nierzadko znajdujemy ślady przekonania, że chętniej niż mężczyźni chrześcijaństwo przyjmowały kobiety. Od razu zaznaczę, że wzmianki o chrześcijaństwie jako o religii kobiet nigdy nie służyły prostemu opisowi rzeczywistości. Były zawsze argumentem w sporze.
Z jednej strony sięgali po niego ci, którzy z chrześcijaństwa kpili, tak jak Celsus, charakteryzujący je jako religię kobiet, dzieci i niewolników. W społeczeństwie grecko-rzymskim określenie religii jako kobiecej było dla niej w oczywisty sposób kompromitujące. Z drugiej strony wzmianka o nawróconych kobietach była argumentem dla tych, którzy starali się wywrzeć presję na ociągających się z konwersją mężczyznach.
Instrumentalny charakter takich uwag nie oznacza jednak automatycznie, że były one nieprawdziwe. W społeczeństwie, w którym aktywność polityczna, ekonomiczna i społeczna kobiet była silnie ograniczona, religia stanowiła sferę, w której miały one stosunkowo dużo swobody. Zwłaszcza w początkowym okresie istnienia chrześcijaństwa, kiedy kierownictwo gmin było kolektywne i zanim wykształciła się grupa kleru, łącząca zarządzanie, nauczanie i funkcje kultowe, kobiety odgrywały w nich dosyć dużą rolę.
Atrakcyjne były dla nich zapewne również te elementy nauczania chrześcijańskiego, które podkreślały fundamentalną równość obu płci. Np. słowa Pawła: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (List do Galatów 3, 28).
Tekla. Bohaterska postać kobieca chrześcijaństwa
Wreszcie literatura apokryficzna oraz teksty o męczennikach pokazywały heroiczne postacie kobiet aktywnie uczestniczących w krzewieniu wiary i gotowych trwać przy niej aż do śmierci. Przykładem jest św. Tekla, postać najpewniej fikcyjna, ale będąca jedną z najpopularniejszych bohaterek starożytnej literatury chrześcijańskiej. Często określana jest w niej mianem Pierwszego Męczennika, przysługującego prócz niej jedynie św. Szczepanowi. Powstałe w II wieku apokryficzne „Akta Pawła i Tekli” pokazują, jak ta dwójka apostołów prowadzi równoległe misje ewangelizacyjne, podróżuje z miasta do miasta, śmiało staje przed rzymskimi urzędnikami i dokonuje cudów.
W zakończeniu historii Tekla znika we wnętrzu skały nieopodal Seleucji Izauryjskiej (dziś Silifike w południowej Turcji). Nad nią z czasem wyrasta jej sanktuarium, jedno z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych świata śródziemnomorskiego. Chrześcijaństwo wyraźnie miało przekaz skierowany do kobiet. Przekaz ten przynajmniej niekiedy bywał skuteczny i w niektórych środowiskach kobiety przyjmowały nową religię jako pierwsze.
Mieszane małżeństwa to nic dziwnego
Mężowie nie zawsze szli w ich ślady, więc rodziny mieszane zdarzały się dosyć często. Grupą, w której widzimy to stosunkowo dobrze, bo niekiedy możemy prześledzić historię jej reprezentantów przez kilka pokoleń, jest arystokracja rzymska epoki konstantyńskiej.
Ciekawe, że podział religijny nie tworzył przepaści dzielącej tę grupę. W IV i V wieku, poza kilkoma sytuacjami dramatycznego sporu religijnego, jej członkowie utrzymywali doskonałe stosunki. Kwestie religijne nie stawały na przeszkodzie małżeństwom zaaranżowanym w interesie wielkich senatorskich rodów. Co więcej, małżonkowie często pozostawali przy swojej religii. Wielu autorów kościelnych wzywało wprawdzie, by nie oddawać dziewcząt chrześcijańskich poganom, lub starało się, by mąż poszedł w ślady żony.
Ich nawoływania, przynajmniej w krótkiej perspektywie, miały jednak niewielki skutek. Ludzie nie widzieli na ogół problemu w tym, by wyznawcy różnych religii żyli pod jednym dachem. Możemy spodziewać się, że w innych grupach społecznych sytuacja wyglądała podobnie. W nich jednak bardzo rzadko możemy śledzić losy rodzin i ich indywidualnych członków.
Rola kobiet we wspólnotach chrześcijańskich
We współczesnej refleksji nad wczesnym Kościołem wiele emocji budzi to, jak silna była ich rola i w jakich sferach mogły ją one odgrywać. Dla dzisiejszych chrześcijan (a przynajmniej katolików) kluczowe jest pytanie o to, czy kobiety mogły pełnić funkcje kapłańskie. Ale pytanie o pozycję kobiet nie ogranicza się do tego, czy mogły one stać przy ołtarzu. Równie ważne jest to, czy mogły nauczać i organizować życie wspólnoty.
Nie ma specjalnych wątpliwości, że mogły to robić w gminach, do których pisał Paweł z Tarsu i o których wspominają „Dzieje Apostolskie”. Na przykład wśród 27 osób pozdrawianych przez Pawła w „Liście do Rzymian” 10 stanowią kobiety. Ich krótko wspomniana rola w głoszeniu Ewangelii w żaden sposób nie jest podrzędna wobec tej, którą odgrywają mężczyźni. W zakończeniu listu Paweł poleca wspólnocie rzymskiej kobietę imieniem Febe, „siostrę i służebnicę Kościoła w Kenchrach”. To ona z pewnością przewiozła jego list z Koryntu do Rzymu. Nie wiemy, czy podróżowała sama, ale jeśli towarzyszyli jej mężczyźni, Paweł uznał ich za mniej ważnych.
Liczba kobiet wymienionych w tym liście jest szczególnie wysoka, ale są one obecne w całym korpusie listów Pawłowych. Stanowią około jednej piątej wymienionych tam osób. Wspólnoty chrześcijańskie nie są tu całkowitym ewenementem.
Kobiety. Organizatorki życia publicznego?
W okresie wczesnego cesarstwa niektóre kobiety odgrywały także ważną rolę w życiu miast. Fundowały budowle publiczne, czasem sprawowały urzędy, nieraz stawiano im pomniki. Teksty literackie, pisane przez mężczyzn i na mężczyznach skupione, pokazują nam takie postacie w małym stopniu. Ale widzimy je w inskrypcjach honoryfikacyjnych, czyli w oficjalnych napisach umieszczonych na kamiennych tablicach bądź posągach, upamiętniających zasługi ludzi, którym miasto było wdzięczne.
Wśród takich osób kobiety stanowią około 10%. Sądząc po korpusie listów Pawła, udział kobiet w grupach kierujących pierwszymi gminami mógł być jeszcze wyższy. Sprzyjały temu z pewnością religijny charakter wspólnot oraz ich luźna i wciąż płynna struktura. Już jednak w ciągu II wieku, wraz z krzepnącą organizacją gmin chrześcijańskich, pozycja kobiet wyraźnie słabnie.
W luźnej grupie liderów nowego ruchu kobiety mogły znaleźć dla siebie miejsce. O wiele trudniej było to osiągnąć w hierarchicznej strukturze, na której czele w II wieku stanął jeden biskup. Nie znamy dobrze poświadczonego przypadku, by funkcję tę sprawowała kobieta. Z naszych źródeł szybko znikają też postaci innych współczesnych autorom kobiet poza męczennicami.
Wyjątkiem są dwie kobiety należące do powstałego pod koniec II wieku montanizmu. Głosił on ponowne zesłanie Ducha Świętego, które objawić się miało w odnowieniu daru proroctwa. Troje znanych nam z imienia proroków tego nurtu to sam Montanus oraz dwie kobiety: Pryscylla i Maksymilla. Obie ewidentnie należały do grona przywódców ruchu.
Paradoksalnie jednak taka ich rola mogła przyczynić się do dalszego osłabienia pozycji kobiet w głównym nurcie chrześcijaństwa. Podobnie jak proroctwo, zaczęła ona być bowiem kojarzona z montanizmem i tym samym stała się podejrzana. Jeśli więc na początku III wieku autorzy chrześcijańscy wspominają jeszcze o współczesnych kobietach nauczających lub udzielających chrztu, to jedynie po to, by podkreślić, że jest to zwyczaj heretycki.
To jest fragment książki autorstwa prof. Roberta Wiśniewskiego pt. „Chrześcijanie pierwszych wieków. Tom I: Wierni, biskupi, eremici”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa RN. Tytuł, wstęp, skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.