Reklama

W tym artykule:

  1. Kim był człowiek z Piltdown?
  2. Słynne oszustwo wreszcie wyszło na jaw
  3. Tak mógłby wyglądać człowiek z Piltdown
Reklama

W dobie wszechobecnych fake newsów tzw. fact checking to jedna z najcenniejszych umiejętności. Nie tylko podczas surfowania w internecie. Podważanie autorytetów naukowych nie jest oczywiście nowym zjawiskiem. Od wieków równolegle z kolejnych odkryciami badaczy, informowano też o innych pseudonaukowych dokonaniach. Szczęśliwie wszystkie są po czasie weryfikowane.

Podobnie było w przypadku człowieka z Piltdown. Nie od razu jednak uznano jego... nieistnienie. Przez prawie 40 lat wiele osób wierzyło, że niezidentyfikowany hominid zamieszkiwał tysiące lat temu zachodnie peryferia Europy.

Kim był człowiek z Piltdown?

Historia człowieka z Piltdown ma jednak swój początek nie przed Chrystusem, a w 1912 r. To właśnie wtedy brytyjski archeolog-amator oznajmił światu, że dokonał ważnego odkrycia w Piltdown Village w hrabstwie Sussex w Anglii. Chodziło o fragment czaszki przypominający ludzką.

W kolejnych latach Charles Dawson, wspomniany archeolog, i Arthur Smith Woodward, opiekun geologii w Muzeum Historii Naturalnej, znajdowali kolejne fragmenty czaszki, a także kość szczęki, prymitywne narzędzia i zęby. Ich odkrycia rzeczywiście byłyby przełomowe, pod warunkiem, że szczątki należałyby do ​​tego samego stworzenia. Tak jednak nie było. Mimo to Smith Woodward zebrał razem fragmenty kości i podtrzymywał, że tworzą dowód na istnienie przodka człowieka, który żył 500 tys. lat temu. Taką teorię przedstawił też na spotkaniu Towarzystwa Geologicznego.

Współczesna rekonstrukcja czaszki człowieka z Piltdown / Anrie, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8946684

Eksperci ze Stanów Zjednoczonych i Europy kontynentalnej byli sceptyczni wobec znaleziska. Z kolei w Wielkiej Brytanii powszechnie przyjęto, że kości należały do ​​jednego hominida.

Słynne oszustwo wreszcie wyszło na jaw

Dopiero w 1953 roku dzięki metodzie datowania fluorem naukowcy ustalili, że kości nie były w tym samym wieku. Nie należały też do jednego gatunku. Zespół ustalił, że część szczątek należała do orangutana, prawdopodobnie z Borneo. Zęby zidentyfikowano z kolei jako szympansie. Tymczasem ludzkie kości prawdopodobnie pochodziły od maksymalnie trzech ludzi żyjących w średniowieczu. Do dziś uważa się, że człowiek z Piltdown to jedno z największych oszustw w nauce.

Fałszywa czaszka została ponownie zbadana przez badaczy w 2016 roku. Wówczas ujawniono, jak Dawson zmodyfikował jej poszczególne elementy. Trzeba mu przyznać, że był pomysłowy. W końcu podczas pierwszej kontroli nie zidentyfikowano nieprawidłowości. Jak to możliwe? W oszustwie na pewno pomogło celowe zabarwienie kości roztworem żelaza. Dzięki temu wyglądały na starsze niż w rzeczywistości.

Tak mógłby wyglądać człowiek z Piltdown

Nikt nie ma już wątpliwości, że człowiek z Piltdown był po prostu mistyfikacją. Mimo to po latach naukowcy ujawnili, jak wyglądałby, gdyby rzeczywiście istniał. Zespołowi przewodził Cicero Moraes, światowej sławy ekspert z zakresu medycyny sądowej i specjalista grafiki 3D. Brazylijczyk stworzył cyfrowy model czaszki fikcyjnego hominida na podstawie skanów czaszki człowieka, orangutana i szympansa.

To nie pierwsza rekonstrukcja w portfolio Moraesa. Artysta odpowiada między innymi za stworzenie modelu twarzy tzw. hobbitów (czyli Homo floresiensis) oraz kobiety z epoki brązu, która żyła w Szkocji.

Zanim wzbogacił swoje najnowsze dzieło o skórę i włosy, pozostali naukowcy dostosowali znaczniki tkanek miękkich ludzkiej twarzy do czaszki. Tak powstała pierwsza prawdziwa rekonstrukcja twarzy „małpoluda”, który nigdy nie chodził po Ziemi.

Rekonstrukcja twarzy nieistniejącego człowieka z Piltdown / Cicero Moraes
Reklama

Człowiek z Piltdown to mało szkodliwe fałszerstwo naukowe. Niekiedy jednak oszukane badania mogą mieć poważne konsekwencje dla zdrowia ludzi. Jako przykład często podawany jest Andrew Wakefield. Były brytyjski lekarz zasłynął opublikowaniem badań, w których to rzekomo dowiódł, jakoby stosowanie u dzieci szczepionki MMR miało wpływ na występowanie u nich autyzmu i zapalenia jelit. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że wyniki badania zostały sfałszowane. Mimo to wiele osób do dziś wierzy w obaloną już przez naukowców teorię.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama