Reklama

W tym artykule:

  1. Wielka Brytania na drodze Niemiec do osiągnięcia dominacji
  2. Znaczenie morskich szlaków handlowych dla Wielkiej Brytanii
  3. Jaka była brytyjska marynarka wojenna w czasie II wojny światowej?
  4. Przygotowania Niemiec do wojny na morzach i oceanach z Anglią
  5. Bitwa o Atlantyk
  6. Nieograniczona wojna podwodna
  7. U-Booty i „wilcze stada”, czyli jak walczono na morzach i oceanach
  8. Udział Polaków w bitwie o Atlantyk
  9. Rezultat bitwy o Atlantyk
Reklama

Bitwa o Atlantyk – tak w 1941 roku premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill nazwał trwającą już od 2 lat wojnę między zachodnimi aliantami a III Rzeszą o dominację na morzach i oceanach. Długa rywalizacja trwała od 1939 roku aż do ostatecznej klęski Niemiec w 1945 roku, kiedy to zakończyła się II wojna światowa. Naprzeciwko siebie stanęła wielka brytyjska marynarka i znacznie skromniejsza niemiecka – obie wspierane przez sojuszników.

Wielka Brytania na drodze Niemiec do osiągnięcia dominacji

Po dojściu do władzy Adolfa Hitlera szybko stało się jasne, że Niemcy znów zechcą rzucić Wielkiej Brytanii rękawicę w walce o morską hegemonię. III Rzesza stopniowo rozwijała swoją zredukowaną po I wojnie światowej marynarkę i sposobiła się do kolejnego morskiego starcia.

Brytyjczycy swoje nadzieje na bezpieczną przyszłość pokładali nie tyle w wielkich nakładach na budowę nowych niszczycieli, lotniskowców i innych okrętów, co w nowoczesnym systemie radarów i ograniczeniu potencjału przegranych w I wojnie światowej Niemiec przez szereg traktatów. W umowach międzynarodowych z Anglią Niemcy zobowiązywali się do ograniczenia morskich zbrojeń. Niemiecka Kriegsmarine, zgodnie z zapisami miała być „o kilka rozmiarów” mniejsza niż flota brytyjska.

„Mein Kampf” – najbardziej kontrowersyjna i złowroga książka na świecie

„Mein Kampf” to pozycja, obok której trudno przejść obojętnie. Do końca II wojny sprzedanych zostało ponad 10 milionów egzemplarzy. Przemyślenia Adolfa Hitlera na temat współczesnego ...
„Mein Kampf”
Oryginalne wydanie „Mein Kampf”, wystawione w Centrum Dokumentacji Terenu Zjazdów Partyjnych NSDAP w Norymberdze (Fot. chrisdorney / Shutterstock)

Jednak podjęcie rokowań z III Rzeszą w sprawie statusu ich marynarki wojennej znacznie zmieniło sytuację. Tajna i pokątna odbudowa floty przez zdemilitaryzowane Niemcy stała się od tej pory międzynarodowo usankcjonowana. Było to zaprzeczeniem traktatów pokojowych podpisywanych po I wojnie światowej. Niemcy znów przystępowały do rywalizacji na morzach i oceanach – na razie jeszcze tylko w wymiarze wyścigu zbrojeń.

Znaczenie morskich szlaków handlowych dla Wielkiej Brytanii

Brytyjczycy wyszli z I wojny światowej jako zwycięzcy, jednak ta wiktoria była okupiona wielkimi stratami. Oprócz tysięcy poległych żołnierzy, znacząco ucierpiała państwowa gospodarka i przede wszystkim status imperium brytyjskiego na świecie. Anglia dalej wierzyła w swoją największą siłę, czyli w marynarkę. Ale już w latach 30. XX wieku nie była to wiara w pełni uzasadniona. Szybki rozwój floty japońskiej zagroził Brytyjczykom na Pacyfiku. Wyjście ze zbrojeniowej izolacji po I wojnie światowej przez Niemcy naruszyło i tak zachwianą już po 1918 roku pozycję hegemona Anglii na Oceanie Atlantyckim.

Oceaniczne szlaki handlowe między Ameryką Północną a Wyspami Brytyjskimi stanowiły dla Wielkiej Brytanii podporę funkcjonowania jako światowego imperium. Do prowadzenia takiej żeglugi konieczne było posiadanie potężnej floty handlowej, a także olbrzymich rozmiarów marynarki wojennej, zdolnej do ochrony statków transportowych. Morskie szlaki pozwalały Anglii na zaspokajanie większości swojego zapotrzebowania na ropę naftową, bawełnę, kauczuk, a nawet żywność. W czasie II wojny światowej szlaki te stały się dla Brytyjczyków tak zwaną linią życia.

Jaka była brytyjska marynarka wojenna w czasie II wojny światowej?

Royal Navy stawiała nacisk na posiadanie dużej floty okrętów nawodnych. Jeszcze przed wojną Brytyjczycy starali się zredukować rolę okrętów podwodnych do minimum. Londyn był pomny doświadczeń I wojny światowej, gdy właśnie ten rodzaj okrętów szczególnie dał się we znaki podczas pierwszego oceanicznego z Niemcami.

Wielka Brytania starała się ograniczyć użycie okrętów podwodnych przez swoich przeciwników na gruncie traktatowym. Starała się w dwudziestoleciu międzywojennym o wprowadzenie zakazu prowadzenia tak zwanej nieograniczonej wojny podwodnej. Niehumanitarna taktyka walki okrętów podwodnych obejmowała terrorystyczne ataki nie tylko flotę towarową i handlową, ale także na okręty pasażerskie. Takie działania miały na celu przerwanie brytyjsko-amerykańskich szlaków handlowych już w I wojnie światowej. Jak się okazało, w II wojnie światowej Niemcy zastosowali tę taktykę raz jeszcze.

Oprócz tego brytyjska Royal Navy liczyła na skuteczność radarów, w dalszym ciągu stawiając na wielkie zgrupowania okrętów eskortujących wielkie transportowce i nie inwestując znacząco w rozwój floty okrętów podwodnych. Potencjalny wróg miał być w teorii niszczony podczas klasycznych, walnych nawodnych bitew morskich na wzór bitwy jutlandzkiej z I wojny światowej.

Przygotowania Niemiec do wojny na morzach i oceanach z Anglią

Niemcy zdawali sobie sprawę jednak ze swoich ograniczeń natury ilościowej i jakościowej. Mniejsza niemiecka Kriesmarine nie posiadała tak wielu ciężkich okrętów jak Royal Navy. Oprócz tego na przyspieszoną rozbudowę floty do optymalnych rozmiarów brakowało już czasu, nawet pomimo tego, że Hitler początkowo zakładał morskie starcie z Anglikami dopiero na 1943 rok.

Najskuteczniejszy kamuflaż w historii. Tak artyści wykiwali Hitlera

Podczas II wojny światowej Brytyjczycy stworzyli specjalny oddział, który „wyczarowywał” fałszywe armie, porty, lotniska i obiekty wojskowe. Był to najskuteczniejszy kamuflaż w historii ...
największy kamuflaż w historii
Najskuteczniejszy kamuflaż w historii. Tak artyści wykiwali Hitlera. Fot. Keystone/Getty Images

Rozwiązaniem było mocniejsze postawienie na tańsze i szybsze w budowie okręty podwodne, czyli U-Booty. Chociaż jednostki te w większości nie należały do najnowocześniejszych (były to modyfikowane projekty jeszcze z okresu I wojny światowej), to do ich zalet należało działanie z zaskoczenia i możliwość szybkiego i stosunkowo taniego zwiększenia ich produkcji. U-Booty nękające Brytyjczyków w czasie bitwy o Atlantyk w praktyce były okrętami nawodnymi. Pełne lub częściowe zanurzenie załogi tych jednostek wykonywały głównie w celu ataku lub obrony własnej.

Bitwa o Atlantyk

II wojna światowa rozpoczęła się na kontynencie europejskim od kampanii wrześniowej. Sojusznicy Polski – Francja i Wielka Brytania – wstrzymały się od bezpośredniej pomocy swojemu wschodniemu aliantowi znad Wisły. W ten sposób spełniło się to, czego oczekiwali Niemcy. Niemcom zasadniczo udało się przeprowadzić izolowaną wojnę z II Rzeczpospolitą, w pewnej mierze także na morzu. I to pomimo wypowiedzenia wojny 3 września 1939 roku przez zachodnich aliantów.

Dopiero 16 września po raz pierwszy niemieckie U-Booty zaatakowały konwój ze statkami transportowymi aliantów płynący po Oceanie Atlantyckim. Nie doszło wówczas od razu jednak do totalnego starcia morskiego między III Rzeszą a Wielką Brytanią. Bardzo obawiali się tego naziści, starając się jak najszybciej poradzić sobie na lądzie z Polską.

Nieograniczona wojna podwodna

Na morzach i oceanach niemiecka marynarka wojenna z wolna przechodziła z „cywilizowanej” i ograniczanej konwencjami walki do nieograniczonej wojny podwodnej. Czyli wojny totalnej na morzu, której tak bardzo obawiali się Brytyjczycy. Nasilenie i zaostrzenie morskiej rywalizacji nastąpiło dopiero w kolejnych latach wojny. Czyli po skutecznym ataku III Rzeszy na Francję i wyeliminowaniu jej dużej floty z walk i po dalszych najazdach hitlerowców na państwa skandynawskie, a potem na Związek Radziecki.

Wraz z upływem czasu Niemcy coraz częściej atakowali jednostki handlowe i pasażerskie. Początkowo używali w tym celu dużych jednostek nawodnych i niewielkich krążowników korsarskich. Taktyka prowadzenia walki stawała się coraz bardziej bezwzględna, a naziści zmienili praktyczne podejście do walki na morzu. Zaprzestano przyjmowanie na własne pokłady rozbitków z wrogich jednostek. Dowódca Kriegsmarine Karl Dönitz swoim rozkazie nakazywał swoim marynarzom „twardość” i dążenie do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę.

U-Booty i „wilcze stada”, czyli jak walczono na morzach i oceanach

Niemcy wielkiej brytyjskiej armadzie przeciwstawili się sposobem. Była nim taktyka prowadzenia walk morskich nazwana atakami wilczych stad. Kluczowe dla powodzenia misji niemieckich okrętów podwodnych było rozpoznanie prowadzone przez lotnictwo. Po wskazaniu celu grupa uderzeniowa U-Bootów zbliżała się do konwoju lub danego okrętu. Dzięki wykorzystaniu przewagi w prędkości, niemieckie „wilcze stado” obserwowało za dnia swojego przeciwnika z bliskiej odległości. Potem atakowało go nocą za pomocą torped, wykorzystując słabość eskorty alianckich konwojów.

Z biegiem wojennych miesięcy i lat, niemiecki przemysł wojenny coraz trudniej wytrzymywał rywalizację z brytyjskim i amerykańskim. Ataki wilczych stad, nowoczesne torpedy i systemy naprowadzania na niewiele się zdały wobec wytężonych alianckich wysiłków na rzecz ochrony swoich konwojów. Niemieckie okręty podwodne na początku skutecznie polowały na wrogie jednostki. W końcu same stały się zwierzyną łowną.

Alan Turing – samotny geniusz. Kim był twórca pierwszego komputera i ojciec chrzestny sztucznej inteligencji?

Był przekonany, że odpowiednio skomplikowana maszyna obliczeniowa może w pewnej chwili zacząć imitować ludzki sposób myślenia. Jego własne maszyny pomogły rozszyfrować kod Enigmy i dać ...
Alan Turing (fot. Dickson Lee/South China Morning Post via Getty Images)
Alan Turing (fot. Dickson Lee/South China Morning Post via Getty Images)

Wielka Brytania i USA z biegiem czasu były w stanie ograniczyć niszczycielską działalność U-Bootów dzięki wprowadzeniu wielu nowinek technologicznych. Należało do nich złamanie szyfru Enigmy, opracowanie stacji radiolokacyjnych, stosowanie nowoczesnych radarów czy nowych bomb głębinowych. Olbrzymie znaczenie miało także osiągnięcie przewagi w zakresie lotnictwa.

Udział Polaków w bitwie o Atlantyk

W bitwie o Atlantyk aktywny udział wzięły polskie jednostki i polscy marynarze. Stało się tak zgodnie z sojuszniczymi ustaleniami z Brytyjczykami sprzed września 1939 roku. Wobec zagrożenia atakiem Niemców większość sił polskiej marynarki skierowała się do brytyjskich portów, wypływając przez Cieśniny Duńskie z Morza Bałtyckiego. Tak zaczął się szlak bojowy w bitwie o Atlantyk choćby słynnego niszczyciela ORP „Burza”.

Rezultat bitwy o Atlantyk

Po długich walki z Niemcami i ich sojusznikami z Włoch, szala zwycięstwa w końcu przechyliła się na szalę aliantów. Ostatecznie doszło do pełnego zdominowania Kriegsmarine i jej definitywnego zniszczenia. Niemcy zadali jednak sprzymierzonym potężne straty, niszcząc konwoje zaopatrzeniowe przez cały okres trwania bitwy o Atlantyk.

Brytyjczycy i ich sojusznicy stracili ponad 4 tys. statków i okrętów. Państwa Osi utraciły ponad 2 razy mniej jednostek (ok. 1,8 tys.). Jednak jednak odbyło się to wielkim kosztem. Służba zwłaszcza na okrętach podwodnych Kriegsmarine była niezwykle ryzykowna. Straty samej niemieckiej floty podwodnej wyniosły 30 tys. marynarzy.

Reklama

Epilogiem bitwy o Atlantyk, czyli najdłuższej kampanii II wojny światowej, w której tak mocno Brytyjczykom i Amerykanom dały się we znaki okręty podwodne, była operacja Deadlight. W jej wyniku, już po wojnie, na przełomie 1945 i 1946 roku zatopiono zdecydowaną większość ocalałych niemieckich U-Bootów, które wpadły w ręce aliantów.

Reklama
Reklama
Reklama