Ameryka przed Kolumbem: Historia jednej okładki
Odkryta przez Europejczyków w XV w. ziemia wcale nie była nowa, a epokę odkryć geograficznych powinniśmy raczej określić mianem ery zderzenia cywilizacji, po którym nikt się tak naprawdę jeszcze nie otrząsnął – przyznał w październiku 1991 r. ówczesny redaktor naczelny National Geographic w edytorialu do wydania niemal w całości poświęconego amerykańskim Indianom.
Równo 500 lat wcześniej Krzysztof Kolumb dopłynął do wybrzeży Ameryki, rozpoczynając proces przemian, które na zawsze odmieniły oblicze obu położonych na zachodzie kontynentów. Aby uhonorować tych, którzy na tym głównie stracili, redakcja oddała na łamach głos rdzennym Amerykanom. Trzy spośród sześciu artykułów poświęconych temu tematowi napisali potomkowie Indian. Przedstawili w nich codzienne życie przodków sprzed czasów kolumbijskich, m.in. z plemion Tewa, Makah i irokeskich. To bardzo osobista i prawdopodobnie najwłaściwsza perspektywa, z jakiej powinniśmy patrzeć na tę historię – zauważyła redakcja.
Z braku dokumentacji fotograficznej teksty w większości zilustrowane zostały rysunkami, co w historii magazynu zdarzało się dotychczas bardzo rzadko.
Jak nietrudno zgadnąć, materiały były bardzo nostalgiczne w wymowie. Jestem chrześcijanką i nie żałuję, że misjonarze przypłynęli na nasze ziemie. Szkoda jednak, że nie potrafili zmieniać ludzkiego życia od środka, bez narzucania nam swojej kultury. Straciliśmy przez to tak wiele – kończyła swój artykuł Maria Parker Pascua z plemienia Makah.
National Geographic z października 1991 roku (Fot. NG)
Warto wiedzieć:
Oczywiście nie pamiętam tego dnia, ale wiem, co się wydarzyło. Cztery dni po moich narodzinach w wiosce Indian Pueblo w San Juan w dolinie Rio Grande w Nowym Meksyku, moja pępowinowa matka i jej pomocnica przyszyły, by sprezentować mnie słońcu i nadać mi imię. Zabrały mnie z domu w chwili, gdy pierwsze promienie pojawiły się nad górami Sangre de Cristo. Pępowinowa matka zaofiarowała mnie wraz z dwoma kolbami kukurydzy, niebieską i białą, sześciu świętym kierunkom. Zmówiono modlitwę. (...) Wreszcie nadano mi imię. Ale nie to, które widnieje przy tym artykule. —Alfonso Ortiz
National Geographic z października 1991 roku (Fot. NG)