na Bliski Wschód jeździ jak do domu. Uwielbia sączyć koktajle owocowe serwowane w Bejrucie i miło wspomina Syrię. Do Libanu zapałała sympatią ogromną – nie bez znaczenia dla jej odczuć były tamtejsze kluby, w których tańczyła na stole i paliła swoją ulubioną sziszę. Teraz znowu jest w podróży. Tym razem w Meksyku.